Czterech strażaków z Ustki z prokuratorskimi zarzutami. To konsekwencje wypadku jednego z ich kolegów z pracy. Są podejrzani o utrudnianie śledztwa oraz przekroczenie uprawnień.
Chodzi o wypadek jednego ze strażaków na terenie remizy w Ustce. Podczas służby mężczyzna jeździł prywatnym motocyklem po placu manewrowym. Strażak stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w ścianę budynku. Miał pękniętą czaszkę, a życie uratowała mu operacja.
USUNIĘTO MOTOCYKL I ZAPISY MONITORINGU
Jak ustaliła prokuratura, po zdarzeniu próbowano zacierać ślady wypadku. Usunięto z terenu jednostki ratowniczo-gaśniczej prywatny motocykl strażaka, a z rejestratora zniknęła część zapisu monitoringu obejmująca wypadek. Po zdarzeniu Komendant Wojewódzki Straży Pożarnej w Gdańsku zawiesił w obowiązkach dziewięciu strażaków. Śledztwo w sprawie wypadku prokuratura umorzyła, bo ustalono, że nie przyczyniły się do niego osoby trzecie.
– Postawiliśmy zarzuty przekroczenia uprawnień, utrudniania śledztwa oraz poświadczenia nieprawdy dowódcy zmiany, który dopuścił do usunięcia motocykla z terenu jednostki. Trzej inni strażacy mają zarzuty związane z przekroczeniem uprawnień w postaci usunięcia części zapisu monitoringu i utrudniania postępowania – poinformowała prokurator Magdalena Kasperska z Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
Strażacy nie przyznają się do winy, grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Przemysław Woś/raf