Z pociągów na linii Słupsk-Miastko korzysta mniej pasażerów niż przed remontem. Prace kosztowały około dwustu milionów złotych.
Wpływ na tą sytuację miało kilka czynników. To między innymi pandemia i przedłużający się remont prowadzony przez PKP PLK, który w sumie trwał około trzech lat, czy też wypadek kolejowy w Korzybiu z 2010 roku, po którym pociągi nie wróciły do normalnego rozkładu jazdy. Po czołowym zderzeniu składów zakazano mijania się pociągów poza stacjami, by zwiększyć bezpieczeństwo. Remont miał to zmienić, ale tak się nie stało.
JEDNA LINIA, DWA RÓŻNE SYSTEMY
Składy teoretycznie jeżdżą szybciej – zakładano 12-minutowe skrócenie czasu przejazdu. Dziś pokonanie około 50 km trwa 59 minut. Dziennie to siedem par pociągów. Sytuację komplikuje jeszcze to, że na linii 405 na trasie Słupsk-Ustka mogą kursować składy elektryczne – jest ich trzynaście dziennie. Odcinek Słupsk -Miastko nie został zelektryfikowany i muszą tu kursować składy spalinowe. Jedna linia 405, jednak dwa różne systemy.
Teoretycznie pociągi z Ustki przez Słupsk mogłyby jechać do Miastka, by zwiększyć liczbę połączeń na drugim odcinku, ale mógłby to być tylko skład spalinowy lub hybrydowy – a takich województwo pomorskie jeszcze nie ma. Jeśli zostaną kupione, nie wiadomo czy będą te trasę obsługiwać.
Lata trudności w korzystaniu z pociągów od Miastka do Słupska spowodowały, że część pasażerów „skreśliła” kolej i korzysta z samochodów. Zdaniem specjalistów pociągów na tej linii jest za mało, a „dziury” w rozkładzie jazdy zbyt duże. Według urzędników linia nie ma potencjału na większą liczbę połączeń kolejowych, którą teraz uzupełnia się… autobusami, gdy pasażerów jest zbyt mała liczba.
ROZKŁAD JAZDY CZEKA KOREKTA
Eugeniusz Manikowski z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego przyznaje, że linia nie odzyskała wszystkich pasażerów i podkreśla, że wprowadzone zostaną korekty rozkładu jazdy tak, by skłonić część osób do rezygnacji z przejazdu własnym samochodem.
– Patrząc z perspektywy czasu, nie odbudowaliśmy tego potencjału, który był na tej linii. Był większy potencjał, korzystało z niej więcej osób. Część się przesiadła na samochody. W związku z sytuacją na rynku paliw w województwie pomorskim mamy 1,3 mln więcej pasażerów niż w 2019 roku. Będziemy dążyć do tego, by poprawićjakość poprawić i by ci ludzie zostali. Na odcinku Miastko-Słupsk będzie potrzebna korekta rozkładu jazdy, nie odpowiem jeszcze jak on ma wyglądać. Z niektórych skomunikowań prawdopodobnie trzeba by rano zrezygnować. Będziemy do tego dążyć, komunikując na ciągu w kierunku do Słupska – dodaje Eugeniusz Manikowski.
POTRZEBA WIĘKSZEJ LICZBY POŁĄCZEŃ?
Karol Tramer, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Z biegiem szyn” uważa, że większa liczba połączeń na tej linii może skłonić pasażerów do korzystania z pociągów.
– Szczerze mówiąc większe nadzieje wiązałem z modernizacją tej linii. Na takiej trasie, by pociąg był atrakcyjny, musi odjeżdżać co godzinę lub dwie. Województwo pomorskie pokazało, że potrafi to zorganizować w różnych miejscach na Pomorzu, a czterogodzinne dziury w rozkładzie jazdy w ciągu dnia nie zachęcają do korzystania z pociągów – dodaje Karol Tramer.
– Nie zgadzam się, że z tych pociągów nie korzysta duża liczba pasażerów. One często są przepełnione rano i popołudniu. Wiem, że województwo pomorskie ma ograniczoną liczbę pojazdów spalinowych, ale powinno kupić jakąś liczbę mniejszych szynobusów, by obsługiwać nimi na przykład wieczorne połączenia Słupsk-Ustka-Miastko – dodaje Michał Szymajda z Rynku Kolejowego.
ROLA SAMORZĄDOWCÓW
Marek Biernacki, były wiceprezydent Słupska, a obecnie kierownik biura zamiejscowego urzędu marszałkowskiego, podkreśla rolę lokalnych samorządów w kontekście rozwoju linii 405.
– Wciąż wiele mogą zrobić lokalne samorządy. Np. w najnowszej strategii MOF i ZIT-u skupiają uwagę na transporcie samochodowym, bo miasto i powiat odpowiadają za własne spółki transportowe, Brakuje synergii, koordynacji całego systemu transportowego Słupsk-Ustka w oparciu przede wszystkim potencjał linii kolejowej 405, sieci istniejących przystanków jako punktów przesiadkowych. Z miejscami do parkowania, wiatami rowerowymi i zadaszeniami dla pasażerów, ławkami, przede wszystkim z bezpiecznym dojściem i dojazdem od najbliższej drogi gminnej czy powiatowej. Brak nawet jakiejkolwiek informacji czy drogowskazu. Tego nie zrobi PKP. To rola lokalnych samorządów i zarządców dróg. Bez takiego skoordynowanego podejścia, wspólnej promocji i współpracy nic nie da dokładanie kolejnych połączeń i poprawianie rozkładów jazdy. Narzekając na suburbanizację Słupska, planując przestrzeń, nie wykorzystujemy potencjału istniejącej linii kolejowej i stojąc w korkach samochodowych kłócimy się o granice – zaznacza Biernacki.
PKP PLK remontowały linię Ustka-Słupsk-Miastko przez trzy lata do połowy roku 2020. W Akademii Pomorskiej odbyła się debata o wykluczeniu komunikacyjnym.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Przemysław Woś/ua