Spór o ponad 400 hektarów ziemi w Janowicach Pomorskich w powiecie lęborskim – okoliczni rolnicy domagają się, żeby Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie przedłużył wieloletniej umowy dzierżawy lokalnej spółce. W opinii rolników ziemia jest zaniedbana, a budynki gospodarcze byłego PGR-u wymagają generalnego remontu. Tymczasem lokalnym gospodarzom brakuje ziemi do upraw i wypasania bydła. – Wnioski, które wpłynęły, są na bieżąco analizowane – poinformował Jacek Szaran, dyrektor Pomorskiego KOWR.
W tle sytuacji ogromnego gospodarstwa jest tragedia rodzinna właścicieli spółki. Holender Rene P. prowadził gospodarstwo w Janowicach. W 2019 roku zlecił porwanie i zabójstwo polskiej żony i matki sześciorga dzieci Łukaszowi B. i Zbigniewowi M. Sąd Apelacyjny w Gdańsku skazał zarówno zleceniodawcę, jak i wykonawców zbrodni na 25 lat więzienia.
Lokalni rolnicy zauważyli, że po tragedii gospodarstwo zaczęło popadać w ruinę, a ziemia leży odłogiem. – Naszym zdaniem część tej ziemi jest bezprawnie poddzierżawiana innym ludziom, ale dzieje się tam naprawdę niewiele. Są jakieś wieloletnie uprawy, ale naszym zdaniem nikt o to nie dba, ta ziemia się marnuje. Domagamy się, żeby Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie przedłużał umowy na dzierżawę tych terenów, która kończy się 30 kwietnia tego roku. My gospodarujemy na małych areałach i mamy czasami półhektarowe pola, które uprawiamy kawałek po kawałku, żeby rolnicza działalność miała sens – wskazywali rolnicy z powiatu lęborskiego podczas konferencji w delegaturze Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Słupsku.
– Tym majątkiem zarządza spółka, którą można sprzedać, a wtedy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie będzie miał żadnej kontroli nad tym, co dzieje się z tym majątkiem. Rozumiemy sytuację dzieci, które zostały tam po tragedii, ale najwyraźniej spółka nie jest w stanie zająć się tą ziemią, obrobić tego obszaru. Jeśli dorosłe dzieci zadeklarowałyby, że chcą być rolnikami i uprawiać jakąś część tego obszaru, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa może podzielić grunty, ale chcę podkreślić, że naszym rolnikom brakuje ziemi, a grunty leżą odłogiem. My mamy obsiane i zaorane pola, a tam nic się nie dzieje – podkreślał Marek Ustowski, przewodniczący Rady Powiatowej w Słupsku, Pomorskiej Izby Rolniczej i pomorskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
WOJEWODA ZAPOWIADA KONTROLĘ
Podjęcie kroków zapowiedział Aleksander Jankowski, wicewojewoda pomorski. – Po mojej interwencji zostanie przeprowadzona szczegółowa kontrola. W jaki sposób spółka gospodaruje na dzierżawionych gruntach? W jaki sposób jest w stanie uprawiać grunt, nie posiadając sprzętu? Czy zgłasza to, jakich środków ochrony roślin używa? Na to wszystko musi być dokumentacja. Chcę podkreślić, że żaden z rolników nie chce, żeby odebrać tym dzieciom środki do życia. Nikt o tym nie mówi. Tak naprawdę chodzi tu o solidarność w środowisku, o to, żeby nikt nie był oszukiwany, żeby ziemia się nie marnowała, żeby czerpać z niej pożytki, dobrze gospodarując. W żadnym momencie spotkania rolników z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa nie padła sugestia, żeby odebrać wszystko. Ta rodzina znalazła się w trudnym położeniu, ale jeśli wykaże zainteresowanie uprawą, będzie miała taką samą możliwość i szansę jak każdy inny młody rolnik w naszym województwie – zaznaczył.
Z prokurentem spółki z Janowic Pomorskich naszemu reporterowi nie udało się skontaktować.
DYREKTOR POMORSKIEGO KOWR ODPOWIADA
– Procedura dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy dzierżawy trwa. Sprawa jest skomplikowana i delikatna. Wymaga pogłębionej analizy w zakresie nadzoru właścicielskiego, który KOWR w chwili obecnej przeprowadza. Wnioski które wpłynęły do KOWR są na bieżąco analizowane – poinformował Jacek Szaran, dyrektor Pomorskiego KOWR.
Przemysław Woś/MarWer