Stu ośmiu żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej złożyło w sobotę przysięgę wojskową na Placu Pokoju w Lęborku. Spośród ochotników aż 66 zdecydowało się – po dwudziestu ośmiu dniach szkolenia – pozostać w wojsku na stałe.
– Sto piętnaście osób rozpoczęło szkolenie, sto osiem je zakończyło, w tym dwadzieścia osiem pań. Sześćdziesiąt sześć osób zdecydowało się na pozostanie w armii na kolejne jedenaście miesięcy, by przejść szkolenie – wyliczał Piotr Gulbicki, oficer prasowy 7 Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku. – Na tym to polega, by trochę odsiać tych, którzy się nie nadają, ale też dla wielu osób to wyzwanie, z którym dobrze sobie radzą – tłumaczył porucznik.
Jedną z 28 kobiet, które zakończyły szkolenie, jest szeregowy Monika Koszałka. – Jakoś zawsze mundur „za mną chodził” i zdecydowałam się wstąpić. Było ciekawie, choć czasem ciężko. Największe wyzwanie? W domu zostawiłam męża i dzieci i to było rzeczywiście trudne – mówiła po przysiędze.
Przysięgę na Placu Pokoju w Lęborku obserwowały tłumy mieszkańców miasta, a wśród nich także burmistrz Lęborka. – Mam nadzieję, że takich uroczystości z udziałem wojska będzie u nas więcej – mówił burmistrz Witold Namyślak.
Żołnierze przeszli szkolenie w 7. Brygadzie Obrony Wybrzeża w Słupsku. Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się podnieść limit przyjęć do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej z 25 do 33 tysięcy osób.
Przemysław Woś/ol