Ma być bezpieczniej. Takie jest, przynajmniej oficjalnie, podstawowe założenie Głównego Inspektora Transportu Drogowego, który rękami techników montuje nowe fotoradary na skrzyżowaniu ulic Wiejskiej i Gdańskiej.
– Od strony każdego wjazdu nad jezdnią pojawiły się charakterystyczne, malowane na żółto urządzenia, które zarejestrują nieroztropnych kierowców liczących na to, że uda im się przemknąć na tak zwanym późnym pomarańczowym – mówi Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
– Obecnie w 30 miastach w Polsce montujemy system monitoringu skrzyżowań, kamery rejestrują samochody wjeżdżające na czerwonym świetle. Taki system jest również montowany w Słupsku na skrzyżowaniu ulic Wiejskiej i Gdańskiej – dodaje.
Rzecz w tym, że skrzyżowanie, choć owszem – należy do najruchliwszych w mieście, to nie należy do najbardziej niebezpiecznych. Wystarczy zajrzeć do raportu komendanta miejskiego policji w Słupsku za ubiegły rok, aby stwierdzić, że na ulicy Wiejskiej doszło tylko do jednego wypadku z udziałem pieszego. Z kolei na ulicy Gdańskiej doszło do dwóch – w tym do śmiertelnego – ale raport dotyczy całej ulicy bez wskazania na skrzyżowanie z ulicą Wiejską. Tymczasem do wypadków dochodzi również na wysokości ogrodów działkowych.
POLICJA JEST ZA
– Policjanci popierają każdy system, który ma na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach, a urządzenia, które zapobiegają wykroczeniom, z pewnością taki efekt przyniosą – podkreśla młodszy aspirant Jakub Bagiński, oficer prasowy słupskiej policji.
Mundurowi unikają kwestionowania potrzeby montowania fotoradarów. Są od tego, aby prawo egzekwować, a nie ustanawiać. Jednak właśnie takie raporty, jak ten przytoczony wcześniej, są wskazówką dla instytucji – czy to gmin, czy ITD właśnie – gdzie warto bardziej zadbać o bezpieczeństwo. Inna metoda? Wystarczy zapytać praktyków jak taksówkarze, którzy widzą i wiedzą więcej niż niejeden urzędnik. Na przykład to, gdzie jest naprawdę niebezpiecznie.
– Moim zdaniem niebezpiecznie tam jest tylko, kiedy jest wyłączona sygnalizacja. Każdy ogarnięty kierowca da sobie tam radę. Są inne bardziej niebezpieczne skrzyżowania, gdzie trzeba wymusić pierwszeństwo, żeby włączyć się do ruchu – mówi jeden ze słupskich taksówkarzy.
CZERWONE, A NIE PRĘDKOŚĆ
Nowe słupskie fotoradary nie mierzą prędkości. Ich zadaniem jest wychwycić kierowców, którzy na skrzyżowanie wjeżdżają na czerwonym świetle. Czy to wystarczy, aby wyeliminować wypadki w tym miejscu? Zawodowi kierowcy twierdzą, że to spowoduje więcej nowych problemów. Widzą jednak inne rozwiązanie. Jak przekonują, o wiele bardziej praktyczne i przyjazne kierowcom byłyby sekundniki.
Tymczasem według policyjnych statystyk niechlubny prym pod względem największej liczby rannych w wypadkach wiedzie ulica Bohaterów Westerplatte (4 osoby). Dalej są: ul. Kaszubska, Sobieskiego, Szczecińska, Wojska Polskiego, a nawet ulica Filmowa. Ulica Gdańska w tym rankingu jest na ósmym miejscu, a ulicy Garncarskiej i Wiejskiej nie ma tam wcale. Dopiero codzienna praktyka pokaże, czy fotoradary były na skrzyżowaniu z Wiejską konieczne. Rzecznik słupskiej policji przypomina jednak pewną prawdę uniwersalną.
– Kierowcy powinni przestrzegać przepisów niezależnie od tego, czy jest fotoradar lub patrol policji. Przestrzeganie przepisów najlepiej wpływa na bezpieczeństwo na drogach – zaznacza Jakub Bagiński.
Fotoradary inspekcji transportu drogowego w Słupsku mają działać od początku nowego roku.
Posłuchaj więcej:
Paweł Domański/ar