Przed Sądem Rejonowym w Słupsku rozpoczął się proces w sprawie budowy nielegalnego światłowodu. Instalacja powstała, wykorzystując budowę miejskiego ringu, czyli drogi krajowej numer 21 od ulicy Poznańskiej do Bałtyckiej. Przesłuchania świadków wskazują, że ta samowola budowlana była możliwa dzięki całkowitej bierności urzędników, jak i osób odpowiedzialnych za budowę ze strony wykonawcy prac. Miasto Słupsk straciło na nielegalnym światłowodzie co najmniej pół miliona złotych. Mimo upływu niemal dziesięciu lat nie odzyskało nawet złotówki, bo spółka, która przeprowadziła samowolę budowlaną, jest w upadłości.
W latach 2014-2015 wzdłuż nowego przebiegu miejskiego ringu, czyli drogi krajowej numer 21 powstawała też infrastruktura teletechniczna. Między innymi kanał na instalacje do sterowania ruchem czy światłowody. Na etapie budowy okazało się i wynika to również z zeznań świadków osób nadzorujących tę inwestycję, że zamiast jednego powstawały dwa kanały teletechniczne.
– Nasze rury były czarne, a te drugie niebieskie. Ja byłam odpowiedzialna za nadzór nad infrastrukturą teletechniczną i za pierwszy kanał – zeznawała przed sądem świadek Irena Ż.
– Nie zdziwiło panią, że powstaje drugi kanał, na który nie ma żadnych projektów, pozwoleń czy uzgodnień? Nie żądała pani żadnych dokumentów ? – dopytywała sędzia Kamila Legowicz -Siwiec.
– Powiedziano mi, że to wszystko uzgodnione i omówiono z ZIM-em i Urzędem Miasta w Słupsku i jest zgoda -powiedziała świadek.
Z zeznań innych świadków nadzorujących budowę miejskiego ringu wynika, że widzieli budowę drugiego kanału teletechnicznego, ale zarówno nie sprawdzano, dlaczego powstaje, jak i na czyje zlecenie i kto za inwestycję płaci.
-To nie była moja inwestycja, ja pilnowałem swojej – zeznał jeden z inżynierów nadzorujących budowę drogi.
Na ławie oskarżonych w procesie z oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Słupsku tylko jedna osoba-Ukrainiec Siergij M. To prezes spółki, która wykorzystała budowę nowego przebiegu drogi krajowej numer 21 przez Słupsk, by zbudować kilka kilometrów infrastruktury światłowodowej. Szefem spółki został w 2016 roku, gdy wokół sprawy światłowodu zaczęło się robić gorąco, czyli, gdy tematem zajęły się media. Przez lata szefem firmy był twórca lokalnej telewizji kablowej Kanał 6 Mariusz Kowalski. Zmarł ponad trzy lata temu.
Siergij M. jest na Ukrainie, prokuratura zdołała postawić mu zarzuty, ale na proces się nie stawił. Nie skorzystał też z możliwości zdalnego uczestnictwa w rozprawie.
Prokuratura wykazała, że budowa światłowodu była samowolą budowlaną, a miasto Słupsk straciło na niezapłaconych opłatach ponad pół miliona złotych. To tak zwane opłaty za zajęcie pasa drogowego.
Obrońca oskarżonego Siergija M. mecenas Marek Kobyłecki podkreśla, że jego klient był w spółce prezesem-słupem, a rzeczywistą odpowiedzialność za inwestycję ponosi nieżyjący już prezes lokalnej telewizji kablowej Mariusz Kowalski.
-Oskarżony kierował spółką Mazovia, ale tak naprawdę był tak zwanym słupem w tej spółce, wszystkie decyzje związane z budową ringu, kanału teletechnicznego podejmował zmarły były prezes. Tak naprawdę to była osoba decyzyjna – dodał mecenas Kobyłecki.
Sąd Rejonowy w Słupsku odroczył proces do marca.
Przemek Woś/ar