Urzędniczka, szefowa miejskiej spółki i członek rady MZK startują do Rady Miasta w Słupsku z komitetu wyborczego urzędującej prezydent. Jeśli wygrają wybory, to zdaniem PiS, nie podejmą się mandatu, tylko przekażą go kolejnym kandydatom z listy. – To nieuczciwe. Niech się określą, rada czy praca w urzędzie – mówi Tadeusz Bobrowski.
Urzędnicy na listach wyborczych komitetu prezydent Słupska. Zdaniem radnych Prawa i Sprawiedliwości jeszcze przed wyborami powinni się oni jasno określić czy zrezygnują z pracy na rzecz rady, czy z rady na rzecz pracy.
Tadeusz Bobrowski obecny radny i kandydat do przyszłej rady miasta z komitetu PiS prognozuje, że jeśli wygrają oni wybory, to nie podejmą się mandatu, tylko przekażą go kolejnym kandydatom z listy. Chodzi o Agnieszkę Klimczak, obecną dyrektor Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Marcina Dadela, który jest w radzie nadzorczej MZK i Katarzynę Dobkowską zatrudnioną w ratuszu.
– To są dobre, znane i kompetentne osoby – podkreśla Bobrowski. – Ale chciałbym je wezwać, prosić, aby przed wyborami dokonali decyzji, aby się określili czy po uzyskaniu mandatu będą pełnić funkcję radnego i zrezygnują z pracy, czy też nie. Przecież tak zrobił Robert Biedroń.
RADNY ROBERT BIEDROŃ
Przypomnijmy, że Robert Biedroń zdobył mandat radnego w ostatnich wyborach samorządowych z komitetu obecnej prezydent Słupska. W 2018 uzyskał 2781 głosów na os. Niepodległości. Radnym był tylko przez chwilę, choć zapewniano, że z funkcji nie zrezygnuje przynajmniej do wyborów do parlamentu europejskiego. Jego ówcześni polityczni przeciwnicy jak Zbigniew Konwiński podnosili wówczas, że głos oddany na Biedronia jest straconym, a jego start to oszustwo wyborcze.
Po rezygnacji Biedronia w radzie miała zająć Katarzyna Dobkowska lub Mirosława Sagun-Lewandowska, które zdobyły po tyle samo głosów. Ostatecznie los uśmiechnął się do tej drugiej, po przeprowadzonym losowaniu w słupskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego.
DEKLARACJE KANDYDATÓW
Co na apel radnego PiS mówią kandydaci? Agnieszka Klimczak zapewnia, że jak coś robi, to na sto procent.
– Mój start w wyborach to dobrze przemyślana decyzja – zaznacza z kolei Katarzyna Dobkowska, która podkreśla, że od 12 lat pracuję w ratuszu i że zdobyte tam doświadczenie i wiedza przydadzą się do pracy na rzecz mieszkańców jako radna. – Miło słyszeć, że radny Bobrowski uważa, że wygram te wybory do rady i traktuje mnie jako konkurencję. To determinuje mnie do bardziej wzmożonej pracy, aby osiągnąć ten cel.
– Nie złożę mandatu – ucina Marcin Dadel. – Startuję po to, by zostać radnym. Dziękuję radnemu Bobrowskiemu za wiarę w siłę moje kandydatury i moje zwycięstwo. Zostając radnym, zrezygnuję z Rady Nadzorczej MZK. Wbrew różnym głosom, nie pełnię funkcji publicznych dla pieniędzy. Zarabiam w swojej firmie.
Alek Radomski