– Przyjmę każdą decyzję radnych w sprawie wynagrodzenia – deklaruje burmistrz Ustki Jacek Maniszewki, któremu radni chcą obniżyć pensję. Uchwała w tej sprawie ma trafić pod obrady na najbliższej sesji. Będzie to drugie podejście klubu Koalicji Obywatelskiej, który chce, by włodarz uzdrowiska zarabiał o 5 tysięcy złotych mniej niż do tej pory.

Zgodnie z wnioskiem radnych KO, zamiast ponad 19 tysięcy złotych brutto, burmistrz miałby zarabiać poniżej 14 tysięcy. Powodem do cięcia wynagrodzenia jest m.in. zbyt duże zdaniem radnych zadłużenie miasta. Dług to 70 milionów złotych, przy dochodach zaplanowanych na ten rok na poziomie 103 milionów.

Radni z Koalicji Obywatelskiej wkazują, że kiedy Jacek Maniszewski rozpoczynał swoją pierwszą kadencję, to dług był o połowę mniejsze. Co więcej, zauważają, że burmistrz zarabia dziś więcej niż prezydent Warszawy, a Ustka notuje odpływ mieszkańców.

„DECYZJĘ PRZYJMĘ Z POKORĄ”

Co na to burmistrz? W rozmowie z Radiem Gdańsk przyznaje, że przyjmie każdą decyzję w sprawie swojego wynagrodzenia z pokorą.

– Podczas mojej kadencji zadłużenie faktycznie wzrosło o ponad 30 milionów złotych, ale na inwestycje wydaliśmy 100 milionów – podkreśla Jacek Maniszewski. – Potrzebowaliśmy środków na wkład własny, aby móc zrealizować zadania inwestycyjne, jak chociażby węzeł i dworzec. Te pieniądze nie zostały przejedzone, ale zainwestowane. Mamy wyremontowany stadion lekkoatletyczny, wyremontowaliśmy drogi. Budżet jest stabilny, a w tym roku zaczynamy długi spłacać – dodaje i podkreśla, że pomysłów na poprawę finansowej sytuacji w mieście jest więcej.

Jakich? Posłuchaj rozmowy:

To drugie podejście do obcięcia pensji burmistrza Ustki. W maju projekt niespodziewanie pojawił się na sesji, ale po dyskusji został wycofany, aby ocenili go prawnicy. W 15-osobowej radzie Koalicja Obywatelska ma większość. Osiem głosów radnych KO przeważa nad 7-osobowym klubem urzędującego burmistrza.

Alek Radomski