– Musimy uczyć się wzajemnie szacunku na boisku. Rywalizacja nie oznacza zgody na agresję wobec kogokolwiek – uważa Jarosław Boratyński, przewodniczący kolegium sędziów podokręgu słupskiego Polskiego Związku Piłki Nożnej. To komentarz do ostatnich wydarzeń w lidze okręgowej.
Komisja Dyscyplinarna Podokręgu Słupskiego ukarała zawodników, kluby i działaczy z klasy okręgowej. Najwięcej kontrowersji dotyczyło meczu Słupia Kobylnica-Granit Kończewo. Po meczu samochód sędziego spotkania miał zostać obrzucony jajkami, auto ma także uszkodzoną karoserię. Starty oszacowano na 20 tysięcy złotych. Sprawę bada policja.
– Z moich informacji wynika, że sędzia miał w tym meczu do oceny około stu trudnych decyzji. Normalnie, średnio w spotkaniu jest ich około dziesięciu, piętnastu. Ambicja jest normalną rzeczą w sporcie, ale nie możemy zapominać o tym, jak powinien zachowywać się zawodnik, trener, działacz, kibic czy sędzia. Potrzebny jest szacunek, wzajemny szacunek. To spotkanie sędziował doświadczony arbiter – podkreśla Jarosław Boratyński.
Komisja Dyscyplinarna Podokręgu Słupskiego nałożyła na oba kluby kary finansowe po 100 złotych. Karę dyskwalifikacji na jeden mecz nałożono na trenera Słupi Kobylnica oraz kierownika drużyny. Wobec dwóch zawodników tego klubu wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Ponadto na wniosek Komisji ds. Bezpieczeństwa Na obiektach Piłkarskich – za niedopełnienie obowiązków gospodarza zawodów wprowadzono zakaz rozgrywania spotkań na obiekcie w Kończewie do czasu podjęcia ostatecznej decyzji. Zakaz dotyczy wyłącznie rozgrywek klasy okręgowej. Najsurowsze kary komisja nałożyła jednak w poprzedniej kolejce na dwóch zawodników Jantara Ustka pop meczu z Kaszubią Studzienice. Dwaj piłkarze zostali zawieszeni na pięć spotkań za niesportowe zachowanie oraz znieważanie i poniżanie sędziego.
Rozmowy z Jarosławem Boratyńskim można posłuchać tu:
Przemek Woś/ar