W środę otwarcie bazy w Redzikowie. Szef MSZ: „Sojusz polsko-amerykański jest silny”

Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych (Fot. PAP/Marcin Gadomski)
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych (Fot. PAP/Marcin Gadomski)

Budowa bazy w Redzikowie, której otwarcie nastąpi w środę, świadczy o geostrategicznej konsekwencji Stanów Zjednoczonych. Sojusz polsko-amerykański jest silny, niezależnie od tego, kto rządzi w Warszawie i Waszyngtonie – ocenił Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych.

W środę, 13 listopada nastąpi oficjalne otwarcie amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie. W wydarzeniu weźmie udział prezydent Andrzej Duda wraz z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i przedstawicielami Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Radosław Sikorski przypomniał, że wspomniana baza stanowi pierwszą stałą instalację sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych na terenie Polski, a jej budowa została zainicjowana jeszcze za prezydentury republikańskiego Georga Busha. – Trochę to trwało, ale ta budowa świadczy o geostrategicznej konsekwencji Stanów Zjednoczonych – zauważył w nagraniu opublikowanym na platformie X.

„POLSKIE ELITY POZOSTAJĄ ZGODNE” W KWESTII BEZPIECZEŃSTWA

Szef polskiej dyplomacji przyznał, że „ma osobistą satysfakcję” z otwarcia bazy. – 20 sierpnia 2008 roku podpisałem umowę z sekretarz stanu Condoleezzą Rice dotyczącą instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Negocjacje były niełatwe, ale zakończyły się umową korzystną dla Rzeczpospolitej – ocenił.

Minister dodał, że wielokrotnie podkreślał w rozmowach z zagranicznymi partnerami, iż w kwestii bezpieczeństwa i polityki zagranicznej „polskie elity pozostają zgodne – działamy razem”. Przypomniał też, że zawarta ze Stanami Zjednoczonymi umowa zakłada, iż elementy tarczy antyrakietowej chronią nie tylko to państwo, ale także Polskę.

– Dzięki niej po raz pierwszy pojawiły się u nas amerykańskie wyrzutnie Patriot, a następnie samoloty F16 zaczęły patrolować polskie niebo – zauważył i zaznaczył, że „sojusz polsko-amerykański jest silny, niezależnie od tego, kto rządzi w Warszawie i Waszyngtonie”.

Amerykańska baza w Redzikowie (fot. U.S. Navy Lt. Amy Forsythe, Public Affairs Officer, Naval Support Facility Redzikowo)

MATEUSZ MORAWIECKI: OTWARCIE BAZY W REDZIKOWIE TO EFEKT DŁUGIEJ DROGI

Wiceprezes PiS, b. premier Mateusz Morawiecki we wtorkowym wpisie na platformie X ocenił, że otwarcie tej bazy, która 15 grudnia 2023 r. uzyskała pełną zdolność operacyjną, to ważny krok w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa Polski oraz całej wschodniej flanki NATO.

– To efekt długiej drogi, wypełnionej intensywnymi rozmowami oraz efektywną współpracą z administracją Stanów Zjednoczonych, prowadzoną przez mój rząd – dodał.

WIĘKSZE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA

Zdaniem Morawieckiego, tego rodzaju inicjatywy pokazują, jak silne są nasze więzi z sojusznikami i jak bardzo obie strony przywiązują wagę do wspólnego bezpieczeństwa. – Wspólnota Transatlantycka odgrywa kluczową rolę w zapewnianiu stabilności w regionie i na całym świecie. Baza w Redzikowie to nie tylko symbol zacieśniającej się współpracy polsko-amerykańskiej, ale także namacalny dowód na to, że wspólne wysiłki w obszarze obronności przynoszą realne, strategiczne korzyści – podkreślił.

– Dla nas, Polaków, oznacza to większe poczucie bezpieczeństwa oraz pewność, że w przypadku zagrożenia możemy liczyć na wsparcie jednego z najpotężniejszych sojuszników – dodał b. szef rządu.

„DOWOD NA TO, ŻE RELACJE POLSKO-AMERYKAŃSKIE SĄ SILNE”

Morawiecki podkreślił też konieczność kontynuowania i rozwijania tej współpracy także w nadchodzących latach. – Skuteczna dyplomacja to podstawa w czasach zmieniającej się dynamiki politycznej i nowych wyzwań w zakresie bezpieczeństwa – ocenił.

– Inwestycje w projekty takie jak baza w Redzikowie, to dowód na to, że relacje polsko-amerykańskie są silne i przynoszą konkretne rezultaty. To również sygnał dla całego świata, że bezpieczeństwo Europy pozostaje priorytetem dla obu narodów. Bezpieczeństwo to nasza wspólna odpowiedzialność. Baza w Redzikowie jest nie tylko strategicznym punktem na mapie, ale także symbolem zaufania, jakie budowaliśmy wzajemnie przez lata. Dzięki wspólnym działaniom z sojusznikami Polska może czuć się bezpiecznie i pewnie patrzeć w przyszłość – podsumował Morawiecki.

(Fot. wikipedia.org)

INWESTYCJA ZMAGAŁA SIĘ Z WIELOMA OPÓŹNIENIAMI

Baza w Redzikowie stanowi część amerykańskiej tak zwanej tarczy antyrakietowej, mającej chronić Stany Zjednoczone i ich europejskich sojuszników przed atakami pociskami balistycznymi, przede wszystkim z Iranu. Zainstalowano w niej między innymi system Aegis Ashore – lądowy odpowiednik montowanego na okrętach systemu antyrakietowego Aegis, służącego do obrony przed pociskami balistycznymi. Wyposażona w ten system baza w Redzikowie – obok bliźniaczej bazy w rumuńskim Deveselu – ma służyć do obrony Europy przez pociskami średniego (1000-3000 kilometrów) i pośredniego (3000-5500 kilometrów) zasięgu. Choć baza w Deveselu osiągnęła sprawność operacyjną już w 2016 roku, instalacja w Redzikowie, której budowa rozpoczęła się w tym samym roku, zmagała się z wieloma opóźnieniami i zostanie ostatecznie otwarta dopiero sześć lat po pierwotnie planowanym terminie. Główną winę za tę sytuacją Pentagon zrzucił na podwykonawcę odpowiedzialnego za konstrukcję bazy, ale na opóźnienia wpłynęła też między innymiu pandemia COVID-19.

W grudniu zeszłego roku baza została oficjalnie przekazana US Navy; władzy amerykańskie informowały wtedy, że musi ona przejść jeszcze modernizację systemów i sieci komputerowych, po której będzie „w pełni zintegrowanym i przetestowanym elementem systemu obrony przeciwrakietowej Stanów Zjednoczonych”, zostanie także włączona w struktury dowodzenia NATO. Oddanie bazy stanowiło jeden z ostatnich kroków w ramach realizowanego od lat amerykańskiego programu European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi amerykański wkład w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj