Energa Icon Sea Czarni Słupsk w nowy rok wchodzą z porażką – ulegli Startowi Lublin 77:83

(fot. Czarni to Wy)

Energa Icon Sea Czarni Słupsk kończą rok 2024 przegraną w Orlen Basket Lidze. W bardzo nierównym spotkaniu słupszczanie ulegli na wyjeździe Startowi Lublin 77:83.

Czarni zaczęli mecz od bardzo dobrej pierwszej kwarty, w której dzielili się piłką, dobrze bronili i szukali najlepszych pozycji do rzutów. Przez pięć minut gry pozwolili gospodarzom zdobyć zaledwie pięć punktów i prowadzili różnicą nawet jedenastu.

Niestety w drugiej kwarcie słupszczanie mieli ogromne kłopoty ze zdobywaniem punktów i w sumie w pierwszych dwudziestu minutach odnotowali aż jedenaście strat – z reguły po złym podaniu, czy niedobrze chwyconej piłce, która wypadała z rąk. Lublinianie natomiast odzyskali skuteczność w ataku, zdobywając w drugiej kwarcie aż 27 punktów. Trzypunktowa strata zespołu Robertsa Stelmahersa w połowie meczu nie była wynikiem, który przekreślał Czarnych przed drugą częścią spotkania.

DRUGA POŁOWA

Słupszczanie w tej części gry wykonywali tylko dwa rzuty wolne i przez cały mecz bardziej grali dużymi fragmentami w ataku w poprzek boiska, zamiast w kierunku kosza. Mimo że w trzeciej kwarcie Start Lublin zdobywał głównie punkty rzutami wolnymi, Czarni nie zdołali doprowadzić do wyrównania przez dość niechlujną grę w ataku, której efektem było aż siedemnaście strat w meczu. Wyprowadzenie piłki zza boiska i podanie w nogi rozgrywającego, który nie patrzy w kierunku podania, było podsumowaniem tego spotkania. Mimo dobrych pozycji zawodnicy Stelmahersa szukali jeszcze lepszych opcji rzutowych, a to często kończyło się właśnie stratami. Ponawianie akcji i szybki atak dały gościom w tym meczu zaledwie 11 punktów. Oba zespoły zresztą w tym meczu fatalnie rozgrywały kontry, ale zespołowi z Lublina bardzo często z kolei udawało się kończyć akcje dwa plus jeden.

ZAWIEDLI LIDERZY

Na pewno nieudany był powrót po kontuzji Lorena Jacksona – jeden z pięciu trafionych rzutów z gry i jedna asysta to stanowczo za mało, jak na zawodnika, który miał być liderem zespołu. Alex Stein trafił tylko cztery z dwunastu rzutów, a co ważne, nie trafiał swoich firmowych zagrań z półdystansu. Między innymi tych punktów zabrakło do zwycięstwa.

DWA KLUCZOWE CZYNNIKI

– Myślę, że zaważyły dziś dwa czynniki. Było dużo nerwowości w ataku. Ta piłka nie chodziła tak, jak w poprzednich dwóch spotkaniach. Te rzuty były nerwowe, pod presją. Lublin to wykorzystywał, wyprowadzał szybkie ataki, zdobywał punkty i budował przewagę. Zaliczyliśmy siedemnaście strat – i to takich naprawdę prostych. Przydałoby się troszeczkę spokoju. Jak już zagraliśmy dobrze w obronie, podejmowaliśmy pochopne decyzje i nie mogliśmy zapunktować. Mimo tego trzymaliśmy się na pięciu, siedmiu punktach. Zabrakło koncentracji, egzekucji w ataku i to musimy poprawić – potrzebujemy skuteczności. Zbyt indywidualna gra, rzuty oddawane w pierwszych sekundach akcji – to nie przynosi nam korzyści – mówił po meczu Mateusz Dziemba.

Energa Icon Sea Czarni po niemal połowie sezonu mają tylko pięć zwycięstw i siedem porażek. Ta ostatnia w Lublinie była niewątpliwie do uniknięcia, ale zabrakło stylu, w którym słupszczanie wygrali na wyjeździe w Szczecinie, czy na własnym parkiecie z MKS Dąbrowa Górnicza. Kolejny mecz zespół Robertsa Stelmahersa zagra 5 stycznia na własnym parkiecie z Zastalem Zielona Góra.

Przemysław Woś/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj