Dziki poskromione. Energa Icon Sea Czarni Słupsk pokonują warszawiaków

Energa Icon Sea Czarni Słupsk kontra Dziki Warszawa (fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Energa Icon Sea Czarni Słupsk po dobrym spotkaniu pokonali warszawski zespół 78:64. Kolejny raz słupszczanie wykorzystali miks swoich najmocniejszych atutów: solidną obronę i celne trafienia za trzy punkty.

Dla Dzików Warszawa był to mecz o dużym znaczeniu. Ewentualne zwycięstwo dawało zespołowi Krzysztofa Szablowskiego niemal pewne dziesiąte miejsce, a co za tym idzie udział w fazie play-in oraz szansę na awans do play-off. Teraz warszawski zespół musi oglądać się na wyniki drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego.

– Ta porażka w Słupsku utrudnia nam sytuację, ale staram się skupiać na drużynie. Proszę mi wierzyć, to dla nas trudny czas, ale to również moment, w którym z podniesioną głową wychodzimy na boisko i walczymy. Sytuacja jest niepokojąca, ale mamy teraz większe zmartwienia – mówił po meczu trener Dzików Warszawa Krzysztof Szablowski.

KONTROLA STREFY PODKOSZOWEJ

Warszawski zespół próbował w meczu wykorzystywać przewagę podkoszową, kierując więcej piłek pod tablicę. Czarni jednak skutecznie zacieśniali tę część parkietu, podwajali zawodnika z piłką i aktywnie zmieniali obrońców. To powodowało, że Dziki raz po raz traciły piłkę albo oddawały rzuty z bardzo trudnych pozycji. Goście zanotowali w tym meczu aż 17 strat.

– Przede wszystkim popełnialiśmy wiele prostych błędów, co wynikało także z dobrej obrony gospodarzy. Czarni się napędzali, zbudowali przewagę, a my goniliśmy niemal przez cały mecz. Poza tym źle zaczęliśmy. W pierwszej połowie graliśmy więcej pod kosz, w drugiej chyba już za mało – podsumował skrzydłowy Dzików Warszawa, Jarosław Mokros.

ZESPÓŁ CZARNYCH W FORMIE

To „napędzanie się” Czarnych było szczególnie widoczne, gdy po przechwytach efektownymi kontratakami kończyli akcje Ford i Manjgafić. W drugiej kwarcie trzy trójki z rzędu trafił Loren Jackson. Kibice po meczu znowu skandowali Alexowi Steinowi „MVP, MVP”, uznając go za najbardziej wartościowego zawodnika.

– To był dla nas ważny mecz, taki z kategorii „musisz wygrać”. Zagraliśmy dobrze. Czy czuję się MVP? Trudno powiedzieć, ja po prostu wychodzę na parkiet i daję z siebie wszystko. Chcę pomagać drużynie wygrywać każdy mecz. Staramy się zająć jak najlepszą pozycję w tabeli. Jesteśmy blisko, ale wszystko jeszcze może się wydarzyć – mówił po meczu Alex Stein.

WIARA W ZESPÓŁ

– Cieszę się z wygranej. Mam zespół ludzi, którzy wiedzą, po co tu są. Czasem bywa tak, że dajesz z siebie tylko 50 procent, bo nie lubisz swojej pracy albo jesteś nią zmęczony. Moi zawodnicy dają z siebie 100 procent. Rozumieją nasz wspólny cel – dla zespołu, klubu i miasta – podkreślał trener Czarnych Roberts Stelmahers.

Prezes Michał Jankowski poinformował, że Szymon Tomczak jest już gotowy do gry po kontuzji. Kiedy pojawi się na parkiecie — to decyzja trenera. Najbliższy mecz Czarni rozegrają już w środę z Treflem Sopot.

Posłuchaj materiału reportera:

Przemysław Woś/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj