Prezydent Słupska apeluje do kierowców MZK, by wycofali się z żądań podwyżek pensji

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś/Aleksander Radomski)

Nie ma pieniędzy na podwyżki dla pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku. Prezydent miasta apeluje do kierowców, by ograniczyli swoje żądania. Związkowcy tymczasem są gotowi do rozmów, ale chcą 900 złotych podwyżki.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka argumentowała, że w ciągu ostatnich trzech lat pracownicy dostali podwyżki w wysokości ponad 1800 złotych brutto, a miasto musi inwestować w spółkę i nowe autobusy elektryczne. Ponadto stale podnoszona jest stawka tak zwanego wozokilometra. W ostatnich latach o trzy i cztery złote – w zależności od długości autobusu.

– Nasza kołdra wydatków bieżących jest po prostu przykrótka. Podkreślam, w ciągu trzech lat niebagatelna była to kwota podwyżki o 1815 złotych brutto dla pracowników MZK. Faktycznie, być może nadganialiśmy sytuację wcześniejszych zaniedbań. Pieniądze na podwyżki znaleźliśmy dzięki temu, że podnosiliśmy wartość wozokilometra. Apeluję i będą nieustannie apelowała do kierowców MZK – te oczekiwania na kwotę naprawdę bardzo znaczącą są po prostu trudne do zrealizowania. Chciałabym, żebyśmy znajdowali przestrzeń do wspólnej rozmowy, ale raczej unikali takiego niepotrzebnego przymusu – mówiła na konferencji prasowej prezydent Słupska.

Remont pomieszczeń biurowych w MZK Słupsk (fot. słuchacz RG)

ZWIĄZKOWCY NIE USTĄPIĄ

– Nie wycofujemy się z naszego stanowiska. Nasze pensje są ledwo powyżej najniższej krajowej – odparła Dorota Sobczak ze Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Słupsku.

Związkowcy uważają, że zatrudnienie w miejskiej spółce dodatkowego członka zarządu oraz remont pomieszczeń biurowych to zbędne wydatki.

Związki zawodowe mają rozpocząć rozmowy z zarządem MZK Słupsk we wtorek.

Przemysław Woś/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj