Pomorscy rolnicy ramię w ramię. Pomoc dla gospodarzy z Cecenowa

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

Honorata Wnuczyńska wraz z mężem od kilkudziesięciu lat prowadzi gospodarstwo rolne w Cecenowie. Pożar jedynego kombajnu może ich doprowadzić na skraj bankructwa. Podczas prac w polu kombajn z nieustalonych przyczyn stanął w ogniu i w mgnieniu oka zamienił się w bryłę złomu.

Maszyna jeszcze nie została spłacona. Teraz rodzina została z kredytem i niedokończonymi żniwami.

– W ostatniej chwili udało nam się uciec przed ogniem, który pojawił się z tyłu pojazdu. Staraliśmy się z mężem ugasić go przy użyciu gaśnic, ale to tak, jakbyśmy wylewali szklankę wody w ognisko. Nawet strażacy mieli problem. Teraz zostaliśmy z niczym, musimy opłacić raty, a nie mamy czym na nie zarobić – wyjaśniła zdesperowana Honorata Wnuczyńska, właścicielka gospodarstwa rolnego.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

„SAMI SOBIE NIE PORADZĄ”

Tragedia wydarzyła się w trakcie żniw, do skoszenia pozostało jeszcze kilkanaście hektarów. Bez kombajnu rodzina sobie nie poradzi. Kiedy o sprawie dowiedzieli się sąsiedzi Wnuczyńskich i wójt gminy Główczyce, natychmiast ruszyła lawina pomocy.

– Pani Honorata to bardzo skromna osoba, nie chciała nagłaśniać sprawy. Wiedziałem, że gospodarze sami sobie nie poradzą. My jako władze gminy nie możemy wiele pomóc oprócz zwolnienia z podatków, dlatego zaapelowaliśmy do rolników z naszej okolicy o wsparcie rodziny – wskazał Rafał Teterka, wójt gminy Główczyce.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

FLOTA KOMBAJNÓW NA POMOC

Na apel wójta odpowiedziało kilkunastu rolników, którzy po zakończeniu swoich żniw ruszyli kombajnami do Cecenowa, aby skosić to, co pozostało na polu poszkodowanej rodziny.

– Stracić kombajn w czasie żniw to wielka tragedia dla każdego rolnika. Ja sam straciłem kilka lat temu maszynę w identycznym pożarze. Gdyby nie wsparcie moich kolegów dziś nie miałbym gospodarstwa. My, rolnicy, musimy sobie pomagać. W tym roku żniwa nie należą do udanych, więc liczy się każdy kilogram zebranych zbóż. Właśnie dlatego jestem tu i pomagam – podkreślił Marek Ustowski, rolnik z Klęcina.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)

„LICZY SIĘ KAŻDA PARA RĄK”

Kombajn rolniczki z Cecenowa był ubezpieczony, niestety procedury wypłaty odszkodowania będą trwały miesiącami, a żniwa trzeba dokończyć jak najszybciej.

– To ostatnie dni, aby zboże miało dobrą jakość i tym samym cenę w skupie. Z każdym kolejnym tygodniem jakość będzie gorsza, dlatego liczy się każda para rąk do pomocy – zaznaczył Łukasz Haase, rolnik z powiatu kartuskiego.

Lawina pomocy spowodowała, że jeszcze w tym tygodniu uda się zebrać z pola większość plonów. Niestety nadal trzeba płacić raty za spalony kombajn. Przyjaciele poszkodowanej rodziny uruchomili także zbiórkę na zakup nowej maszyny.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Łukasz Kosik/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj