Gady też mają uczucia, więc oni chcą te zwierzęta ratować. Fundacja Help4Herps potrzebuje jednak wsparcia [SOS REPORTERZY]

(fot. archiwum prywatne)

On jest weterynarzem, a ona instruktorka fitness. Połączyła ich miłość do gadów. Przemek i Ania z Gdańska prowadzą fundację Help4Herps, która ratuje egzotyczne zwierzęta. Pomysł nietypowy, ale coraz bardziej potrzebny. Niezbędne są jednak pieniądze, bo opieka nad gadami jest kosztowna. Pomóc może każdy.

– Połączyła nas miłość do gadów. Jestem pacjentką Przemka. Kupiłam sobie kiedyś gada, poszłam na wizytę kontrolną i tak się poznaliśmy – opowiada pani Ania.

– Tak naprawdę to Ania była klientką, a pacjentem jej zwierzak. Okazała się niezwykle zaangażowana w opiekę. Później odezwała się do mnie prywatnie z pytaniem, co należy jeszcze robić. Trzeba było ją uspokoić i tak zaczęła się rozmowa. Już wcześniej miałem fundację. Podjąłem próbę usunięcia gadów z przestrzeni publicznej. Chodzi o zwierzaki wykorzystywane na ulicy Długiej w Gdańsku. Właściciele chodzą z nimi w nieodpowiednich warunkach. Była inicjatywa, żeby temu przeciwdziałać. Fundacja nie miała jednak kształtu azylu, gdzie porzucone zwierzęta mogą znaleźć dom – wyjaśnia pan Przemek.

ZWIERZĘTA NIETYPOWE

Czy jednak gada można pokochać?

– Tak! I to od pierwszego wejrzenia! Ja kocham już ponad trzydzieści gadów. To nie są typowe zwierzęta, ale tak samo cierpią i tak samo mają uczucia. Może nie tulą się tak mocno, lecz krzywdy także nie robią. Da się z nimi dogadać – przekonuje pani Ania.

– Jeżeli te zwierzęta są utrzymywane w nieodpowiednich warunkach, doznają urazów lub chorują, to cierpią jak wszystkie inne. Jest to jednak inny rodzaj okazywania bólu, którego my nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć. To zwierzęta, które cierpią po cichu. Staramy się wyjść temu naprzeciw i edukować ludzi. Pomagamy tym zwierzakom i jesteśmy ich głosem, bo one swojego nie mają – precyzuje weterynarz.

(fot. archiwum prywatne)

KSZTAŁTOWANIE CHARAKTERÓW

Na czym więc polega działalność fundacji?

– Jeździmy nie tylko po Polsce. Ludzie zrzekają się zwierząt, a my przyjmujemy je do siebie. Jeżeli wymagają leczenia, to mają u nas takie „sanatorium deluxe”. Podajemy im leki, mają całodobową opiekę i dużo miłości. Rozmowa z takim zwierzęciem naprawdę dużo daje. Im więcej czasu im poświęcamy, tym lepsze charaktery w nich wyrastają – wyjaśniają opiekunowie zwierząt.

FINANSOWA STUDNIA BEZ DNA

Fundacja Help4Herps potrzebuje jednak pieniędzy do działania.

– Ludzie bardzo słabo solidaryzują się z gadami. Jeśli komuś ucieknie wąż, to nie przejmuje się losem zwierzaka. Próbujemy więc uzyskać jakieś środki, aby móc to wszystko odczarować. To zawsze studnia bez dna. Utrzymujemy się z naszych wypłat, zbiórek i darowizn. Mamy agamę z parku, węża z lasu czy też sklepu, bo był wrzucony gdzieś do kartonu z papryką. Egzotyka tylko pozornie nie jest droga, więc problemy zaczną się pojawiać – ostrzega pan Przemek.

POTRZEBNE WSPARCIE

Jak można pomóc?

– Najlepszym sposobem jest dołożenie się do naszych zbiórek. Potrzebne są terraria, żarówki, nie zapominając o podwyżkach cen energii, bo to tym sposobem ogrzewamy całość. Chcemy zachować pełne standardy, a to też jest kosztowne. Dążymy do tego, żeby było coraz lepiej. Nawet jak ktoś gadów nie kocha, to i tak zasługują na szacunek oraz godną opiekę – przekonują członkowie fundacji Help4Herps.

Zachęcamy więc do wsparcia. Wszystkie potrzebne informacje można znaleźć na facebookowym profilu fundacji oraz na stronie internetowej.

 

Posłuchaj całego materiału:

Czekamy na Państwa propozycje tematów do audycji. Czym jeszcze powinniśmy się zająć? Nasz mail to: sosreporterzy@radiogdansk.pl.

Grzegorz Armatowski/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj