Policyjni lotnicy już dziewięć razy dostarczali serce do transplantacji. W czwartek po raz pierwszy przewieźli wątrobę. W nieco ponad godzinę dolecieli z Podlasia do Trójmiasta, gdzie na przeszczep czekała 57-letnia pacjentka.
800 KM DO POKONANIA
O pomoc do policyjnych pilotów zwrócił się koordynator ds. transplantacji gdańskiego szpitala. Do pokonania było 800 km, transport karetką trwałby zbyt długo. A na miejscu czekała pacjentka w ciężkim stanie. Dlatego policja te prośbę potraktowała priorytetowo.
– Transport drogą lądową zająłby około 5 godzin. A trzeba pamiętać, że każda minuta tzw. zimnego niedokrwienia jest niezwykle istotna. Nie powinno to trwać dłużej niż 12 godzin – tłumaczył pil. Marcinkowski.
Dlatego policjanci szybko ocenili możliwości techniczne, warunki pogodowe. Ze względu na to, że oprócz narządu trzeba było zabrać na pokład także trzyosobowy zespół lekarsko-pielęgniarski, z warszawskiej bazy lotnictwa policyjnego poderwano policyjnego Black Hawk.
– Załoga wystartowała po godz. 6 rano. Kilkadziesiąt minut później dwóch lekarzy i pielęgniarka ze szpitala na Podlasiu wraz z wątrobą do przeszczepienia byli już na pokładzie – powiedział insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP. Dodaje, że policyjni lotnicy już dziewięciokrotnie transportowali serce do przeszczepu. Tym razem po raz pierwszy wiezionym narządem była wątroba.
– To ogromna radość i satysfakcja, że oprócz typowo policyjnych zadań, także i w ten sposób możemy pomagać – podsumował dowódca załogi policyjnego śmigłowca.
RATUNEK DLA 57-LETNIEJ PACJENTKI
Policjanci – jak mówią – trzymają teraz kciuki, by pacjentka, której podarowano organ, mogła cieszyć się nowym życiem.
PAP/mm