Mimo, że od upadku PRL i komunizmu minęło ponad 30 lat, to nad Sopotem nadal – choć dziś jedynie symbolicznie – góruje sowiecka, pięcioramienna gwiazda. Kamienny obelisk, który przypomina o „wyzwoleniu” Sopotu, znaleźć można w rejonie leśnym między ul. Moniuszki a podstawą Łysej Góry.
Teren, którego podstawę oprzeć można na ul. Żeromskiego i Abrahama, a boki na ulicach Moniuszki i przedłużeniu Herberta, dziś najłatwiej znaleźć, szukając na internetowych mapach „Cegielnianych Wzgórz”. Na początku XX wieku to między innymi stąd wydobywano glinę, z której później wypalano cegły. Pozostałości ogromnej cegielni opisaliśmy jako pierwsi >>>TUTAJ.
Właściwa nazwa tego miejsca to Wzgórze Olimpijskie, znane szerzej starszym mieszkańcom miasta jako Wzgórze Prątki. To właśnie tu w 1909 roku na cokole z granitowych głazów ustawiono ośmiotonowy kamień o wysokości prawie trzech metrów. Był to pomnik wojenny, na którego szczycie umieszczono ważący półtorej tony, wykonany z brązu odlew orła o rozpiętości skrzydeł ponad półtora metra. Przez młody las, którego wysokość nie przekraczała wówczas dwóch metrów, pomnik widać było z wód Zatoki Gdańskiej. Symbolizował niemiecką straż nad Wschodnią Marchią i przypominał o zwycięstwie Prus nad Francją.
W 1919 roku przy pomniku umieszczono tablice, upamiętniające sopocian poległych w trakcie I wojny światowej. W takiej formie miejsce to przetrwało do końca II wojny światowej. W 1945 roku, po tym jak do miasta weszła Armia Czerwona, odlew orła zdemontowano i wywieziono do Związku Radzieckiego. Później zniknęły też tablice. Obecnie można je obejrzeć w kościele parafialnym Gwiazda Morza.
Ostatecznie do głazu przytwierdzono pięcioramienną gwiazdę. Pod spodem widnieje napis „Bohaterom o wyzwolenie Sopotu” w języku polskim i rosyjskim.
MIASTO PLANUJE DEMONTAŻ
Dziś o tym, że ponad 110-letni pomnik stoi w środku lasu wiedzą jedynie okoliczni mieszkańcy, spacerowicze i pasjonaci historii miasta. Od 1909 roku drzewa urosły, a nekropolię otacza gęsty las. O tym, że kilkaset metrów dalej pochowanych jest 646 czerwonoarmistów, przypominał niedawno odmalowany betonowy cokół z napisem: „Cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej poległych w walkach o wyzwolenie Sopotu w marcu 1945 roku”. Niedawno napis ten zasłonięto czarną folią.
– Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu prac renowacyjnych dwóch płyt, znajdujących się przy ul. Moniuszki w Sopocie, na których znajdują się czerwone gwiazdy oraz napisy, dotyczące obecności wojsk radzieckich na terenie miasta – mówi Izabela Heidrich z sopockiego magistratu. Jak zaznacza, tablice zostały zabezpieczone do czasu demontażu.
Podobny pomysł na usunięcie niechcianych „pamiątek” wykorzystały kilka lat temu władze Gdańska. Wówczas z elewacji Dworu Artusa zniknęła tablica z 1965 roku, wmurowana w „XX-lecie wyzwolenia Gdańska przez Armię Czerwoną”. Sopoccy urzędnicy zasłonili jedynie tablicę znajdującą się przy ul. Moniuszki. Druga stoi na terenie cmentarza na Wzgórzu Olimpijskim i informuje, że „Tu spoczywa 646 żołnierzy Armii Radzieckiej, którzy oddali życie w walce o wyzwolenie Sopotu w marcu 1945 roku”. Jest też dopisek „Cześć ich pamięci”. Jednak tej tablicy nie można na razie ani zasłonić, ani usunąć.
PRAWO ZABRANIA PRAC NA CMENTARZU
Teren przed pomnikiem to symboliczna mogiła około 650 żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli w walkach o Sopot w 1945 roku, a pierwotnie spoczywali w prowizorycznych grobach w niemal 30 miejscach. Ekshumacje prowadzono od 22 marca 1946 roku, a 7 kwietnia tego samego roku odsłonięto pomnik. Dziś cmentarze wojenne znajdują się pod opieką wojewodów.
– Wszystkie działania na terenie cmentarzy objęte są ochroną, wynikającą z umów międzynarodowych – mówi wojewoda pomorski Dariusz Drelich. – Są dwa postumenty związane z tym cmentarzem. Jeden znajduje się bezpośrednio na terenie cmentarza i podlega ochronie, ale drugi jest już poza jego obrębem. Ten mniejszy, tak zwany witacz przy ul. Moniuszki, miasto ma prawo usunąć z przestrzeni publicznej – tłumaczy.
Właśnie dlatego tylko jedna z tablic z sowiecką gwiazdą została zasłonięta, a potem trafi do jednego z miejskich magazynów, gdzie czekać będzie na fachowe odnowienie. Wiadomo jednak, że ta inwestycja nie znajduje się na liście miejskich priorytetów.
SOWIECKA GWIAZDA NAD MIASTEM
– Wszystkie miejsca publiczne powinny być wolne od symboli komunistycznych – komentuje sprawę historyk dr Karol Nawrocki, prezes IPN. – Instytut Pamięci Narodowej nie dotyka strefy cmentarzy, uznając, że w kulturze chrześcijańskiej miejsca spoczynku to przestrzeń, w której każdy człowiek staje przed obliczem Boga, który dokonuje tego rachunku – dodaje.
Nie oznacza to jednak, że urzędnicy mają związane ręce. Usuwanie symboli totalitarnych z cmentarzy uniemożliwia zawarta w latach 90. umowa Polski z Federacją Rosyjską. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to miejsce – lub jego fragment – przestało być cmentarzem. Pod koniec marca na antenie Radia Poznań mówił o tym rzecznik IPN, Rafał Leśkiewicz.
– To władze samorządowe, na terenie których znajduje się taki obelisk i cmentarz, powinny zdecydować o tym czy można wydzielić ten fragment z terenu cmentarnego. Jest to przecież możliwe, bo to wyłącznie decyzja administracyjna. Powinno się tak zrobić. Zostawiając oczywiście w stanie nienaruszonym groby żołnierzy. Każdemu zmarłemu należy się szacunek – wyjaśniał.
Edyta Stracewska/ua