Nie żyje Teresa Ferenc. Jedna z najwybitniejszych polskich poetek miała 88 lat

(Fot. Zbigniew Kosycarz / KFP)

1 sierpnia zmarła w wieku 88 lat Teresa Ferenc, uznawana za jedną z najwybitniejszych polskich poetek współczesnych. Od lat 70. związana była z Sopotem.

Teresa Ferenc urodziła się 24 kwietnia 1934 r. w Ruszowie niedaleko Zamościa. W wieku 9 lat, 1 czerwca 1943 roku, przeżyła pacyfikację wsi Sochy, w której Niemcy zamordowali około 200 osób, w tym jej rodziców. Musiała opiekować się młodszym rodzeństwem: 5-letnim bratem i 2-letnią siostrą. Jako sierota była wychowywana u krewnych i w domach dziecka.

Z wykształcenia była plastykiem-pedagogiem. Złożyła pomyślnie egzamin do szkoły teatralnej, ale ostatecznie zrezygnowała z tej drogi. W 1956 wyszła za mąż za poetę Zbigniewa Jankowskiego. Wychowała dwie córki, poetki – Annę Janko i Milenę Wieczorek. W 1965 roku poetka z rodziną przeniosła się do Kołobrzegu, a jesienią 1971 r. – do Wrocławia. Od 1975 roku Teresa Ferenc z rodziną zamieszkała w Sopocie, gdzie została do końca życia.

Jako poetka debiutowała w 1958 roku. Jej pierwszy tomik „Moje ryżowe poletko” opublikowano sześć lat później. Wraz z mężem założyła grupę poetycką „Reda”. Od lat 80. związana była z Duszpasterstwem Środowisk Twórczych w Gdańsku. W latach 2004 i 2009 została laureatką Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury. Za działalność społeczno-literacką w latach 80. otrzymała medal 25-lecia „Solidarności”.

W 2015 Teresa Ferenc została udekorowana medalem im. ks. Jana Twardowskiego za całokształt twórczości poetyckiej. W 2016 r. otrzymała srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Była członkiem PEN Clubu i członkiem-założycielem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (SPP).

– Odejście poetki, a zwłaszcza poetki tej klasy, można porównać do spadającej gwiazdy. Świeciła na wieczornym niebie, a świecić przestała, sprawiając, że staliśmy się ubożsi o ten blask, o to światło. Ale czy naprawdę? W wierszu „Telefon z zaświatów” z tomu „Widok na życie”, napisała poetka: „gwiazda leciała / na drugą stronę światła”. A więc jest po drugiej stronie światła, drugiej stronie życia, którego nie widzimy, co wcale nie musi oznaczać, że go nie ma. Żegnaj Tereniu! Do zobaczenia – napisał po odejściu poetki Krzysztof Kuczkowski.

WSPOMNIENIE DRAMATYCZNYCH WYDARZEŃ

O Teresie Ferenc mówił niedawno prezydent Andrzej Duda, który w lipcu uczestniczył w Sochach w obchodach Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Na miejscowym cmentarzu wojennym złożył kwiaty i zapalił znicze przy pomniku upamiętniającym zamordowanych przez okupanta niemieckiego w 1943 r. mieszkańców wsi.

Jak wspomniał, „jedna z małych wtedy mieszkanek wsi Sochy, pani Teresa Ferenc, która przeżyła tamten dramatyczny dzień i dramatyczny czas, która straciła najbliższych, rodziców, zamordowanych na jej oczach ale uratowała swoje rodzeństwo, napisała potem wiersz, o tym dramatycznym wydarzeniu, które tak przeniknęło jej dusze, że nie była w stanie przejść nad nim do porządku dziennego swojego życia już nigdy” – przypomniał prezydent.

– Napisała o 1 czerwca 1943 r., jako dniu, w którym na skraju zwierzynieckich lasów rozstrzelano jej wieś. Wspomniała o swoich Sochach, że te Sochy, to jak we Francji Oradour, jak w Czechach Lidice. Znane w wielu miejscach na świecie miejscowości, które tam, daleko poza granicami Polski, we Francji, w Czechach zostały spacyfikowane w czasie II wojny światowej, gdzie wymordowano mieszkańców. Są wszędzie znane, a przecież tak niewielu ludzi słyszało o Sochach, a przecież w sumie tak niewielu ludzi słyszało o Michniowie, a przecież w sumie też tak niewielu ludzi na świecie słyszało o prawie tysiącu polskich wsi, które zostały spacyfikowane przez Niemców w czasie II wojny światowej, których mieszkańców pomordowano, którzy za swój patriotyzm, swoje bohaterstwo, za swoją służbę dla Rzeczypospolitej i dla drugiego człowieka, dla swojej rodziny, za pracę na roli, za odwagę zapłacili cenę najwyższą, cenę życia – zwrócił uwagę Duda.

PAP/oprac. mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj