Podsłuchy, zawiadomienia do organów ścigania i ingerowanie w prywatne transakcje. Radio Gdańsk dotarło do urzędowego dokumentu z którego wynika, że Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, nakazał urzędnikom zbieranie dowodów na rzekomą przestępczą działalność prezesa Sopockiego Klubu Tenisowego, Bartłomieja Białaszczyka.
Notatka służbowa to dokument, który w swoim założeniu ma ułatwić pracę i komunikację. Sporządzane są one nie tylko w instytucjach publicznych np. urzędach, ale też stowarzyszeniach i prywatnych przedsiębiorstwach. Notatka to nie tylko dowód na to, że podejmowano określone działania, ale też źródło informacji na ich temat.
Radio Gdańsk dotarło do – sporządzonej 1 czerwca 2018 roku – notatki pochodzącej z Urzędu Miasta w Sopocie, podpisanej przez zastępcę naczelnika Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Sopotu Hannę Moskalewicz.
Wynika z niej, że – na osobiste polecenie Jacka Karnowskiego – urzędnicy sopockiego magistratu mieli „z każdej wizyty Pana Białaszczyka” sporządzać notatkę służbową oraz „nagrywać w celu dostarczenia materiału na Policję”.
– Nie byłem świadomy takiej sytuacji, natomiast to pytanie mnie nie dziwi – mówi Radiu Gdańsk prezes Sopockiego Klubu Tenisowego Barłomiej Białaszczyk pytany o to, czy w 2018 roku wiedział o takim poleceniu.
– Pan prezydent Karnowski wielokrotnie posuwał się do takich metod, potrafił nawet z postępowania przygotowawczego (w prokuraturze – przyp. red) dostać od oskarżonego stenogramy rozmów i je publikować, to są metody pana prezydenta – kontynuuje Białaszczyk. Według niego „są to działania niegodne prezydenta miasta”.
NIE TYLKO NAGRANIA
Notatka z 2018 roku to nie tylko polecenie potajemnego nagrywania rozmówcy w sopockim urzędzie. Jak wynika z jej treści „Pan Prezydent polecił sprawdzić w MOPS co się dzieje z tymi osobami, od których Pan Białaszczyk nabył mieszkania”. Działania sprawdzające prywatne transakcje na rynku nieruchomości miał prowadzić Wydział Obywatelski, a w toku podjętych czynności urzędnicy mieli sprawdzać kontrahentów i ustalić „czy żyją i gdzie mieszkają”. Chodzi o transakcje, które podejmowane były wiele lat wcześniej.
Polecenie kontroli wydano też Zespołowi Radców Prawnych w Urzędzie Miasta Sopotu. Zatrudnieni przez miasto etatowi prawnicy mieli rozważyć „doniesienie na Policję o popełnieniu przestępstwa: handel lokalami, fikcyjne sprzedaże, w celu omijania prawa itp.”.
– Jest to kompletnie bezprawne, kupowałem lokal jak każdy inny mieszkaniec w Sopocie. Nie widzę sensu takiego działania. Myślę, że jest to związane z moją pracą w Sopockim Klubie Tenisowym – podejrzewa Bartłomiej Białaszczyk dodając, że – jego zdaniem – „jest to jedyne wytłumaczenie na tą całą sytuację”.
Białaszczyk twierdzi, że nigdy nie był przesłuchiwany w tej sprawie i nie ma żadnej wiedzy na temat dalszych kroków, które podejmowane były w tej sprawie.
PYTANIA DO URZĘDNIKÓW
Radio Gdańsk wysłało do urzędników pytania w tej sprawie, które publikujemy poniżej. Czekamy na odpowiedź.
Czy to prawda, że:
1. Prezydent Sopotu polecił urzędnikom Wydziału Obywatelskiego sprawdzenie osób, od których p. Białaszczyk miał nabyć mieszkania, łącznie z ustaleniem ich adresu zamieszkania? Czy takie czynności wykonano? Jakie były ustalenia po wykonaniu w/w czynności? Na jakiej podstawie prawnej zlecono takie działania?
2. Prezydent Sopotu polecił wystąpić do radców prawnych o analizę i ewentualne zgłoszenie do organów ścigania przestępstw: handlu lokalami, fikcyjnych sprzedaży w celu omijania prawa? Czy takie czynności wykonano? Czy dokonano zgłoszeń do odpowiednich organów w tej sprawie – do jakich organów, z jakim skutkiem? Na jakiej podstawie prawnej zlecono takie działania?
3. Prezydent Sopotu polecił urzędnikom nagrywać wizyty p. Białaszczyka w celu późniejszego dostarczenia nagrań organom ścigania i sporządzać z takich wizyt notatki służbowe? Czy takie czynności wykonano? Ile takich wizyt zostało nagranych, ile nagrań zostało dostarczonych organom ścigania – jakim organom i z jakim skutkiem? Na jakiej podstawie prawnej zlecono takie działania? Czy – oprócz p. Białaszczyka – prezydent polecił nagrywanie też innych osób?
Bartosz Stracewski/aKa