W Gdańsku trwają ćwiczenia obronne Motława-22. Ich celem jest sprawdzenie przyjętych w mieście procedur, dotyczących obrony w sytuacji zagrożenia. W środę odbywały się ćwiczenia wewnętrzne, a w czwartek przeprowadzono symulację ewakuacji trzeciego stopnia w dwóch miejscach: Powszechnej Spółdzielni Mieszkaniowej Przymorze i Domu Pomocy Społecznej Orunia.
Zadaniem ćwiczeń Motława-22 jest przetestowanie możliwości reagowania na zagrożenia na poziomie instytucji miasta. W czwartek przed godziną 9:00 rano przed Dom Pomocy Społecznej Orunia podjechał miejski autobus, który miał zabrać wszystkich mieszkańców i obsługę ośrodka. Ze względu na specyfikę obiektu, taka ewakuacja wywołuje wielu problemów.
– Ewakuację trzeciego stopnia mamy pierwszy raz i nie wiemy, z jakimi problemami będziemy musieli się zmierzyć. To ewakuacja wszystkich mieszkańców w inny rejon, tak zwana pełna ewakuacja. Podobne działania są planowane z wyprzedzeniem, więc można się do nich przygotować. W oruńskim DPS-ie jest specyficzny mieszkaniec, znajduje się tu też coraz więcej podopiecznych leżących. Są też osoby, które potrzebują opieki „jeden na jeden”, czyli jeden podopieczny na jednego opiekuna. To osoby niepełnosprawne intelektualnie, które pozostały na poziomie rozwoju rocznego, może dwuletniego dziecka. Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest ewakuacja – mówił przed akcją Piotr Stolc z Domu Pomocy Społecznej Orunia.
KŁOPOTY Z AUTOBUSEM
Problemy z ewakuacją zaczęły się już na początku, gdy okazało się, że na teren ośrodka wjedzie miejski autobus, który może zabrać część mieszkańców, ale nie zdoła zawrócić do wyjazdu. Problemy po drodze to wąski wjazd, hydrant, ale przede wszystkim… wielkość samego autobusu. Kolejnym wyzwaniem okazało się przewiezienie leżących mieszkańców do wnętrza miejskiego autobusu, który nie jest przystosowany do transportu łóżek.
– Po to są ćwiczenia, żebyśmy wiedzieli o tym dziś i mogli te problemy rozwiązać. Pokazują nasze przygotowanie do sytuacji kryzysowej i skłaniają do pewnej refleksji nad tym, co się nie udało i co możemy zrobić, żeby zabezpieczyć naszych mieszkańców. To dla nas nauka, ale w obliczu sytuacji wokół nas musimy być przygotowani na ciężkie czasy – podkreśla dyrektor placówki.
SPRAWDZIĆ SIĘ W KONTROLOWANYCH WARUNKACH
Ćwiczenia mają sprawdzić gotowość mieszkańców miasta do reagowania na różnego rodzaju zagrożenia. Mogą to być klęski żywiołowe, awarie, braki zasilania czy ogrzewania, ale też działania wojenne – jednym słowem wszystko to, co może spowodować konieczność zaplanowania, przygotowania i przeniesienia dużej liczby osób w inne miejsce. W pobliżu budynków spółdzielni mieszkaniowej na Przymorzu rozwinięto cały ciąg ewakuacyjny: od namiotu rejestracji po miejsce z którego, według specjalnego rozkładu jazdy, jeździłyby autobusy do miejsca docelowego.
– Ewakuacja trzeciego stopnia to zaplanowany proces. Po otrzymaniu sygnału do przeprowadzenia ewakuacji określa się, do kiedy ma być ona przeprowadzona. Są wtedy rozwijane punkty informacyjno-ewidencyjne, jest grupa załadowcza, mieszkańcy wsiadają w autobusy i udają się nimi do z góry określonego miejsca – wyjaśnia Piotr Latoszewski, starszy inspektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zagrożenia Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
LEPSZE WROGIEM DOBREGO
Ćwiczenia nie mają związku z sytuacją na Ukrainie – są prowadzone w Gdańsku regularnie, a ich efekty stanowią podstawę do poprawy procedur i reagowania na zmiany zachodzące w samym mieście i wśród jego mieszkańców. Taka sytuacja miała miejsce przy Domu Pomocy Społecznej Orunia, gdzie ograniczeniem okazał się… autobus. W używanych dawniej, zbudowanych na bazie autobusów transportowych, pojazdach Jelcz ewakuacja osób na łóżkach i specjalistycznych wózkach była możliwa. We współcześnie używanych autobusach nawet po demontażu siedzeń możliwy jest transport jednym kursem tylko jednej osoby na łóżku.
– To trudność, z którą się liczyliśmy, a którą teraz dokładnie zweryfikowaliśmy. Są już wnioski, które zostaną spisane i przedstawione pani prezydent, a także wysłane do urzędu wojewódzkiego z informacją, jaki rezultat dało ćwiczenie – mówi Latoszewski, dodając, że celem ćwiczeń jest wykrycie jak największej liczby błędów błędów.
– Nie ma świata idealnego i idealnej sytuacji, więc im więcej niedoskonałości wyjdzie w czasie ćwiczeń, tym łatwiejsza będzie później praktyka – podkreśla.
Posłuchaj:
Bartosz Stracewski/MarWer