Po kilku tygodniach pracy na lądzie w Gdyni, związanych z serwisem, malowaniem i niezbędnymi naprawami, jacht „I Love Poland” wrócił na wodę.
Lista wykonanych prac jest bardzo długa. Najważniejsze z nich to: demontaż kilu uchylnego, frezowanie, produkcja łożysk ślizgowych (bushingów), malowanie pokładu i montaż kilu wraz z jego kalibracją.
Konieczny serwis kilu uchylnego okazał się dość złożonym zadaniem. Do wychylania kilu służą dwa siłowniki, z których jeden pcha, a drugi ciągnie. Pompa hydrauliczna napędzana jest przez generator lub silnik elektryczny. Pomiędzy kilem a siłownikiem znajdują się z kolei odporne na zgniatanie łożyska ślizgowe – bushingi ze specjalistycznego materiału, który powstał jako stop dla przemysłu lotniczego (był wykorzystywany do wyrobu przekładni w zespołach chowanego podwozia, łożyskach odległościowych i w innych podobnych zastosowaniach).
POKŁAD TRZEBA BYŁO PRZYGOTOWAĆ DO MALOWANIA
Malowanie pokładu wiązało się z odkręceniem wszystkich okuć i zdjęciem pasków antypoślizgowych, które później należało z powrotem poprzykręcać i nakleić. We wszystkich pracach uczestniczyli członkowie załogi „I Love Poland”.
Jacht wypłynął już z Gdyni. Załogę czeka długa trasa wokół Europy, z celem dopłynięcia na Maltę, gdzie 22 października planowany jest start w regatach Rolex Middle Sea Race.
mat. pras./MarWer