Trzeba przekazywać prawdę o Polsce, zwłaszcza tę przez lata przemilczaną. Dlatego mówię, jak było naprawdę, kto był „hamulcowym” i kto chodził na układ z komuną – mówi w rozmowie z Anną Rębas Ewa Kubasiewicz, dawna opozycjonistka, członkini „Solidarności Walczącej”.
Ewa Kubasiewicz z „Solidarności Walczącej” podkreśla, że nie zamierza ukrywać niewygodnych faktów. – Moja historia to nie są „miłe słówka” o dawnych opozycjonistach z tak zwanego podziemia solidarnościowego. Zrobili dużo krzywdy mnie i moim kolegom. Chcieli się nas pozbyć, usunąć z kraju i podręczników do historii. Niestety, nie udało się; jesteśmy i mówimy, jak było – powiedziała.
W stanie wojennym Kubasiewicz została skazana przez Sąd Marynarki Wojennej na 10 lat więzienia i 5 lat pozbawienia praw publicznych. W wywiadzie dla Radia Gdańsk wskazuje na potrzebę rozmawiania o historii „Solidarności” i jej dalszego promowania.
– Po 40 latach od tamtego czasu i naszej nierównej walki w Polsce nadal jest sporo do wyjaśnienia – podkreśla.
DOTRZEĆ DO MASOWEJ ŚWIADOMOŚCI
Mieszkająca od lat na emigracji pani Ewa była gościem zakończonego w sobotę XIV Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci.
– Publiczność czasem nic nie wie o tych sprawach; wiele osób usłyszało moją historię po raz pierwszy. To, że 40 lat po stanie wojennym niektóre wydarzenia i nazwiska nadal nie funkcjonują w Polsce tak, jak powinny, jest w sumie tragiczne; jeśli prawdy nie znają ludzie w moim wieku, a przecież walczyliśmy wtedy o wspólną Polskę, to nie dziwi mnie, że nie przedziera się ona do młodzieży. Może czas to zmienić, na przykład przez takie spotkania, rozmowy, debaty. Każda rozmowa na temat, o którym kiedyś pisano tylko w prasie podziemnej, jest dziś bardzo cenna – ocenia.
Posłuchaj:
Od 1980 roku pani Ewa należała do powołanych w Gdańsku przez Andrzeja Gwiazdę, Krzysztofa Wyszkowskiego i Antoniego Sokołowskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, które stawały w obronie praw robotniczych i obywatelskich, a ich celem było odzyskanie przez społeczeństwo prawa do demokratycznego kierowania państwem. W sierpniu 1980 roku uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej imienia Lenina. W tym samym roku wstąpiła do „Solidarności”. Była inicjatorką i współzałożycielką Tymczasowego Komitetu Założycielskiego oraz zastępcą przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Wyższej Szkole Morskiej (odpowiadała za prasę i wydawnictwa).
Należała do skupionej wokół małżeństwa Andrzeja i Joanny Gwiazdów „Solidarnościowej” opozycji do Lecha Wałęsy (tak zwanego Gwiazdozbioru).
WYROK
W 1982 roku dostała najwyższy wyrok w stanie wojennym – w trakcie pokazowego procesu, któremu przewodniczył sędzia Andrzej Grzybowski, została skazana na 10 lat więzienia. „Odsiedziała” 17 miesięcy – 25 kwietnia 1983 roku Izba Wojskowa zmniejszyła jej wyrok z 10 do 3 lat więzienia, a 3 miesiące później – 28 lipca 1983 roku – została objęta amnestią.
Po wyjściu z więzienia dołączyła do” Solidarności Walczącej”. W 1984 roku została inicjatorką i współorganizatorką trójmiejskiego oddziału tej organizacji, a także redaktorem pierwszego numeru jej pisma.
EMIGRACJA
W 1984 roku na zaproszenie Amnesty International wyjechała na 4 miesiące do Francji. W styczniu 1988 roku zdecydowała się wyemigrować na stałe.
– Wierzę w to, że młodzi Polacy jeszcze sięgną po nasze życiorysy i naszą narrację, dlatego udzielam wywiadów o naszych dawnych podziemnych walkach, zmianach i tarciach, o których nie wszyscy wiedzieli i je akceptowali. Nawet tu, na tym festiwalu, słyszę od przypadkowych przechodniów głosy sprzeciwu dotyczące mojej ówczesnej działalności oraz działalności „Solidarności Walczącej”. Nie rozmawiam z niechętnymi prawdzie dziennikarzami, którzy przekręcają moje słowa. Niestety, nie brakuje tych, którzy nie lubią prawdy; myślę, że „Gazeta Wyborcza” czy TVN nigdy nie poprosiłyby mnie o wywiad, a nawet gdybym takiego wywiadu udzieliła, to zostałby on pocięty, a moje słowa byłyby poprzekręcane i wypaczone – twierdzi.
Posłuchaj:
TĘSKNOTA
Podczas gdyńskiego Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci pani Ewa wzięła udział w rozmowie pod tytułem „Emigracja. Piekło czy Raj?”, której uczestnikami byli także Jan Loryś i Renata Szyfner-Hurd ze Stanów Zjednoczonych oraz Piotr Witt z Francji. Wyznała, że emigracja zawsze była dla niej przymusem, na który skazała ją ówczesna władza.
– Bardzo tęsknię za Polską – dodała.
Anna Rębas/MarWer