Prawie dwa tygodnie odpowiadali urzędnicy z Sopotu na pytanie radnego w sprawie wydatków ze służbowej karty prezydenta miasta. To kolejny raz, gdy sprawa publikacji tych płatności musi być załatwiana drogą formalną.
W 2014 roku miejscy aktywiści zmusili urzędników do ujawnienia, na co przeznaczane są pieniądze mieszkańców. Przez pięć lat wyciągi były publikowane w internecie; teraz rzekomo przeszkadzają w tym pandemia i uchodźcy.
Temat wydatków ze służbowej karty prezydenta Sopotu wrócił jak bumerang przy okazji spotkania z sędziami, do którego doszło 11 listopada w Sopocie. Oprócz pokazu filmu w Multikinie i dyskusji odbyło się wtedy spotkanie w elitarnym gronie samorządowców i sędziów (więcej informacji >>>TUTAJ).
Gdy o sprawie zrobiło się głośno i nie było wiadomo, kto uregulował rachunek za konsumpcję, Paweł Petkowski, radny Prawa i Sprawiedliwości, wysłał do urzędu interpelację, w której zapytał, dlaczego w 2020 roku urzędnicy przestali publikować w internecie zestawienie płatności służbową kartą. Poprosił też o informację o transakcjach, której nie było w Biuletynie Informacji Publicznej.
https://www.slideshare.net/RadioGdansk/skanowanie-11pdf
W odpowiedzi urzędnicy napisali, że nie mają obowiązku publikowania w Biuletynie Informacji Publicznej danych o transakcjach kartą. Na pytanie, dlaczego do końca 2019 roku dane udostępniano, a od początku 2020 roku przestano to robić, Jacek Karnowski wymienił rzekome przeszkody stojące na drodze do ich publikacji.
– To czas trwającej pandemii COVID-19; najważniejsze były wówczas działania związane z likwidowaniem jej skutków i ograniczaniem rozprzestrzeniania się wirusa. Ogromnym wyzwaniem stał się również wybuch wojny w Ukrainie i trwająca do dziś walka o zapewnienie uchodźcom godnych warunków życia w Sopocie – napisał.
https://www.slideshare.net/RadioGdansk/odpnainterpelacjeradnegopetkowskiegopdf
– W moim przekonaniu jest to wytłumaczenie absurdalne – odpowiada Paweł Petkowski.
Radny dodaje, że zapytanie obejmowało również 11 listopada, czyli dzień obiadu z sędziami. – Padały różne spekulacje na temat wysokości rachunku za ten raut. Chciałem to zbadać, ale nie otrzymałem danych z tej płatności, niejasności w tym zakresie nie zostały doprecyzowane. Płatności kartą służbową powinny być zawsze uzasadnione, nie mogą mieć charakteru związanego z sympatiami politycznymi, a moja interpelacja dotykała tej wrażliwej sfery. Wiele z kosztów, które pan prezydent ponosił przez ostatnie lata, obejmowały niestety w moim przekonaniu tego typu płatności, ale nie zostały w pełni przedstawione – podkreśla.
RADNY ODPOWIEDŹ DOSTAŁ, MIESZKAŃCY WCIĄŻ CZEKAJĄ
Prezydent Sopotu odpowiedział na interpelację Pawła Petkowskiego 30 listopada – tego dnia została ona wysłana pocztą elektroniczną do pytającego, a niewiele później – zamieszczona w Biuletynie Informacji Publicznej. Zdziwienie budził jednak fakt, że w publikacji brakowało zestawienia wydatków, które zgodnie z treścią odpowiedzi stanowiło załącznik, czyli integralny element odpowiedzi.
– Mnie nie interesowały absurdalne tłumaczenia prezydenta o COVID-19 czy uchodźcach, którzy przeszkadzają urzędnikom w publikacji ich wydatków. Jako działaczkę interesowały mnie same wydatki i to ich szukałam. Byłam rozczarowana, że tego dokumentu nie ma; opisałam to w sieci, ludzie komentowali. Zamieszanie spowodowało, że dziś rano urząd miasta zdecydował się ten załącznik umieścić – wspomina Małgorzata Tarasiewicz, prezes stowarzyszenia Mieszkańcy Dla Sopotu.
Dane w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta w Sopocie potwierdzają słowa aktywistów. Odpowiedź na interpelację umieszczono 30 listopada, krótko po godzinie 13:00, a załącznik „dorzucono” dzień później, gdy o sprawie było już głośno. Arkusz z zestawieniem znalazł się w publicznym rejestrze 1 grudnia o godzinie 9:20. Pytani o opóźnienie urzędnicy twierdzą, że było ono niezamierzone, chociaż radny Petkowski dostał kompletną odpowiedź w jednym pliku PDF.
– Plik został wysłany z biura Rady Miasta Sopotu na adres mailowy radnego Petkowskiego wczoraj, 30 listopada, o godzinie 12:15. Ponadto zainteresowany ma od wczoraj możliwość odebrania odpowiedzi i wykazu płatności w formie drukowanej, w biurze Rady Miasta. Odpowiedź na interpelację radnego trafiła również wczoraj (30.11.2022 roku), o godzinie 13:22, na stronę Biuletynu Informacji Publicznej. Dzisiaj, czyli 1 grudnia 2022 roku, o godzinie 9:20 została w BIP uzupełniona o załącznik, czyli pełny wykaz płatności. Aby informatyk umieścił w BIP taki załącznik, musi otrzymać go w wersji edytowalnej i taką wersję dostarczyłem dzisiaj rano. Odpowiedź i załącznik są dzisiaj od rana dostępne w sopockim Biuletynie Informacji Publicznej – napisał Marek Niziołek z Biura Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Sopotu.
OSZCZĘDNE TRZY LATA
Okazuje się, że po opiewających na 180 tysięcy złotych wydatkach z 2014 roku nie ma śladu. Według oficjalnego zestawienia służbowa karta prezydenta Sopotu była używana sporadycznie.
W 2020 roku przeprowadzono 11 transakcji na kwotę 2 788,73 złotych, a rok później – dwie na kwotę 2 145 złotych; obecny rok (do 18 listopada) to dziewięć transakcji na łączną kwotę 3 498,20 złotych. W ciągu niecałych trzech lat wydano więc dokładnie 8 431,93 złotych.
https://www.slideshare.net/RadioGdansk/zestawieniewydatkowkartaprpdf
„PIENIĄDZE NALEŻĄ DO PODATNIKÓW”
Wydatki ze służbowej karty Jacka Karnowskiego znalazły się pod lupą miejskich aktywistów w 2014 roku. Ujawniono wtedy, że służbową kartą wykonano trasakcje na około 180 tysięcy złotych. Ponieważ było to dużo więcej, niż wydali włodarze sąsiedniej Gdyni czy Gdańska, o wyjaśnienie poprosiła prezes stowarzyszenia Mieszkańcy Dla Sopotu.
– Urząd twierdził wtedy, że to, żeby mieszkańcy poznali, na co są wydawane ich pieniądze, nie jest ważnym interesem publicznym. Oczywiście odpowiedzieliśmy, iż to kompletna bzdura, bo pieniądze są podatników i mamy pełne prawo poznać, na co są przeznaczane – wspomina Tarasiewicz.
WŁADZE LICZĄ NA KRÓTKĄ PAMIĘĆ MIESZKAŃCÓW?
Ponieważ urzędnicy odmawiali publikacji danych, skargę na decyzję złożono do sądu. Do sprawy jednak nie doszło, bo jeszcze przed rozprawą urzędnicy zmienili zdanie i przesłali dokumenty. Od tego czasu do końca 2019 roku regularnie publikowali wykaz transakcji w internecie.
– Nie wiem, jak COVID-19 czy uchodźcy mogą przeszkodzić w jawności? Przyznam, że byłam zaskoczona tym, zaniechaniem tej publikacji, bo wydawało mi się się, że to sprawa jest załatwiona raz na zawsze. Tymczasem władze miasta chyba uznały, że skoro minęło trochę czasu, to mieszkańcy zapomnieli i uda się ukryć, na co „idą” wydatki z karty – sugeruje Tarasiewicz.
„OCZYSZCZENIE SIĘ JEST W INTERESIE PREZYDENTA”
Zdaniem aktywistki Jacek Karnowski powinien ujawnić, kto i z jak uzyskanych pieniędzy zapłacił za wystawny obiad z sędziami.
– W interesie prezydenta jest oczyszczenie się z ewentualnych podejrzeń – dodaje.
Bartosz Stracewski/MarWer