Po piętnastu latach od pojawienia się pomysłu na rozwiązanie problemów z parkowaniem w centrum Gdańska efekt prac trafia do kosza. Parkingi kubaturowe miały być sposobem na nadmiar samochodów i zbyt małą liczbę miejsc postojowych w ścisłym centrum miasta. Protesty i opór konserwatora zabytków doprowadziły najpierw do znacznego opóźnienia projektu, żeby finalnie zrezygnować z pomysłu sprowadzania do miasta kolejnych setek aut.
W 2007 roku budowa czterech parkingów kubaturowych, które pomieściłyby około 1,2 tys. samochodów, była jednym z pomysłów władz miasta na nadmiar aut parkujących dosłownie wszędzie. Strefy płatnego parkowania były w powijakach, a skuteczność pieszych patroli w egzekwowaniu zasad parkowania dawała kierowcom pole do popisu. Miasto nie było jednak w stanie – albo nie chciało – prowadzić takiego projektu samodzielnie. 11 lat później, w 2018 roku, udało się znaleźć prywatnego partnera zainteresowanego zaprojektowaniem, wybudowaniem i późniejszą eksploatacją parkingów.
Należąca do portugalskiego właściciela firma Immo Park Gdańsk miała wybudować trzy podziemne parkingi przy Podwalu Przedmiejskim, Podwalu Staromiejskim i pod Targiem Węglowym – natomiast konstrukcja naziemna na 493 miejsca miała stanąć przy Długich Ogrodach. Immo Park Gdańsk miała wydać na budowę 166 milionów złotych, z czego prawie 42 mln złotych dołożyć miało miasto.
PRACE NIGDY NIE RUSZĄ, PROJEKT W KOSZU
Mimo zapowiedzi mówiących o tym, że pierwszy parking na 493 auta powstanie w 2020 roku, tak się nie stało. Ani przy Długich Ogrodach, gdzie sprawa nie budziła większych wątpliwości, ani w żadnej z pozostałych trzech lokalizacji prace nigdy nie ruszyły. Najprawdopodobniej też nigdy nie ruszą, bo projekt trafił do kosza.
– Gmina Miasta Gdańska oraz spółka IMMO PARK Gdańsk podjęły decyzję o zakończeniu umowy, która obejmowała budowę czterech parkingów w śródmieściu miasta. Inwestycja nie zostanie zrealizowana, ze względu na fakt, iż od momentu podpisania umowy zmieniły się potrzeby i uwarunkowania, na których oparty był projekt – informuje Joanna Bieganowska z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
ZMIANA SYTUACJI
Wśród powodów, które wpłynęły na rozwiązanie umowy, urzędnicy wymieniają: sytuację makroekonomiczną, konieczność ochrony drzew w części lokalizacji i uwagi do projektu zgłaszane przez lokalne społeczności.
– Dodatkowym elementem były też trudności dotyczące pozyskiwania odpowiednich zgód i decyzji konserwatorskich w zakresie, jakim założono projekt na etapie procedury przetargowej. Nie bez znaczenia pozostaje również wprowadzona w międzyczasie regulacja polityki parkingowej miasta, której przykładem jest Śródmiejska Strefa Parkowania wprowadzona w 2020 – dodaje Joanna Bieganowska.
SAMOCHODÓW MNIEJ, BO JEST DROŻEJ
Według urzędników „rozwiązania te wpłynęły na poprawę sytuacji związanej z brakiem miejsc parkingowych w Śródmieściu”, co jest tylko połową rzeczywistych powodów. Miejsc nadal brakuje, ale wysokie opłaty za parkowanie skutecznie zniechęcają do samochodowych wypraw.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że 166 milionów złotych zostało oszacowane jako koszt budowy w 2018 roku. Dziś może być to dwukrotnie więcej, co dla prywatnego inwestora, nawet przy czerpaniu zysków przez 40 lat, oznacza brak realnej perspektywy na odzyskanie włożonych pieniędzy. Mówiąc wprost, budowa żadnego z obiektów się nie opłaca, chociaż dla parkingu przy ul. Długie Ogrody wydano 16 stycznia decyzję środowiskową. Na jej podstawie wydane zostałoby pozwolenie na budowę.
WYDATKI ZAMIAST ZYSKÓW
Podobną decyzję, gdzie odpowiedzialna za budowę oraz inkasująca zyski była prywatna firma, podjęto pod koniec 2022 roku w sprawie budowy szkoły przy Morenowym Wzgórzu. Więcej o tym piszemy >>>TUTAJ.
Wówczas prywatny inwestor wprost przyznał, że umowa partnerstwa publiczno-prywatnego z miastem zakładała wysoki zwrot z inwestycji oraz późniejsze sowite zyski. Wzrost kosztów budowy spowodował, że inwestor zaczął kluczyć i ostatecznie budowa potrzebnej szkoły została odwołana.
WINA KONSERWATORA?
Według Przemysława Majewskiego, radnego Gdańska z opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, taki obrót spraw w przypadku publiczno-prywatnych parkingów był do przewidzenia. Jedenaście lat trwało poszukiwanie potencjalnego inwestora, a po podpisaniu umowy prace nigdy nie wyszły poza sferę planistyczną. Swoją cegiełkę dołożyli do tego mieszkańcy i miejscy aktywiści. Skutecznie oprotestowano jedną z lokalizacji, obawiano się zmiany poziomu wód gruntowych, co mogłoby zagrozić historycznej zabudowie.
– Miasto próbowało zrzucać odpowiedzialność na konserwatora zabytków, ale my mówiliśmy o tym że jest opór społeczny, wycinać trzeba będzie drzewa, a nawet przenieść pomnik „Tym, co za polskość Gdańska”. To wszystko latami było puszczane mimo uszu, a ja mam nadzieję, że dowiemy się, ile pieniędzy na ten projekt wydano i czy miasto partycypowało w tych kosztach – mówi Przemysław Majewski.
JAK WYKORZYSTAĆ TEREN?
Opozycja ma też propozycję, co zrobić z terenami przeznaczonymi pierwotnie pod inwestycję.
– Na tyłach Pałacu Młodzieży i przy Długich Ogrodach powinno powstać coś, co będzie służyło mieszkańcom. Do tej pory te tereny leżały odłogiem, bo czekano na budowę – dodaje Przemysław Majewski.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Bartosz Stracewski/pb