W Muzeum II Wojny Światowej zainaugurowano drugą edycję Festiwalu Kultury Utraconej. Rozpoczęły ją wydarzenia poświęcone osobie oraz twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza – Witkacego. Z tej okazji odbyły się prelekcja, wernisaż prac artysty oraz spektakl słowno-muzyczny.
Festiwal Kultury Utraconej w sposób naturalny wpisuje się w hasło „Kultura wielu wymiarów”, które przyświeca działalności muzeum. Jego stałym i niezmiennym celem jest przybliżenie strat, które polska kultura poniosła w latach 1939–1945 – zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej.
– Wyjątkowy dorobek artystyczny II Rzeczpospolitej i jego fenomen przypominamy na przykładzie wybranych twórców i ich dzieł – mówi o wydarzeniu dr hab. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Posłuchaj rozmowy Anny Rębas z prof. Grzegorzem Berendtem i Przemysławem Pawlakiem, doktorem teatrologii Instytutu Sztuki PAN, współfundatorem i prezesem Instytutu Witkacego.
Wystawę, na którą składa się 12 prac artysty, a które pochodzą z kolekcji Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, w zbiorach którego znajduje się największa kolekcja dzieł Witkacego na świecie oraz z Muzeum Narodowego w Krakowie, oglądać będzie można do 27 maja. Obok rysunków oraz portretów wykonanych techniką pasteli na papierze, na ekspozycji prezentowane są między innymi jedne z najwcześniejszych prac Witkacego tj. „Kuszenie św. Antoniego I” oraz „Kompozycja z tancerką”. Ponadto na wystawie oglądać można także osobiste pamiątki, min.: prywatną korespondencję, w szczególności z Janem Leszczyńskim, filozofem UJ i przyjacielem artysty.
Wystawie towarzyszył spektakl muzyczny zatytułowany „Witkacy Tribute Ensemble – Wistość Rzeczy”. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Bogusław Raatz. „Wistość Rzeczy” to piosenki oraz recytacje ubarwione muzycznymi ilustracjami. Całość nie ma jednego określonego stylu. Poza klimatami jazzowymi znalazły się również rockowe groovy. W kolejnych dniach festiwalu widzowie będą mogli usłyszeć i zobaczyć koncert muzyki klasycznej zatytułowany „To, co nam pozostało”. Będą to kompozycje Eugeniusza Morawskiego-Dąbrowy, które wykona orkiestra symfoniczna. Na scenie wystąpi zespół baletowy. W ramach festiwalu zaplanowano również koncert muzyki rozrywkowej „Z zadrą w sercu”, koncert muzyki ludowej „A to Polska właśnie”, pokazy filmowe wraz z prelekcją filmoznawcy dr hab. Krzysztofa Kornackiego, spektakl teatralny o Tamarze Łempickiej oraz spektakl teatralny „Echa” na Długim Targu w Gdańsku w wykonaniu Teatru Migro. Wydarzeniem zamykającym drugą odsłonę Festiwalu Kultury Utraconej będzie finisaż wystawy prac Witkacego połączony z prezentacją sztuki inspirowanej dramatem jego autorstwa pn. „Matka” w wykonaniu Teatr Kropka Theatre Jolanty Juszkiewicz.Szczegółowy harmonogram dostępny jest na stronie internetowej muzeum oraz na stronie festiwalu.
Wystawa „Witkacy – dzieło utracone” dostępna jest dla zwiedzających podczas trwania całego festiwalu. Wstęp na wystawę kosztuje 10 zł, zaś wernisaż i finisaż są nieodpłatne.
„Nic w życiu nie jest takim, jak powinno – ale sam fakt egzystencji ma wartość wprost nieskończoną” – powiedział niegdyś Witkacy, którego wartość nieskończoną mają dziś dla nas jego dzieła tak liczne w swej interdyscyplinarności. Wystawa, którą mamy zaszczyt zaprezentować na Festiwalu Kultury Utraconej w kontekście przerwania linii rozwoju naszej kultury i sztuki, jest konfrontacją ze stratą, ale też obrazuje nieodwracalną wyrwę ciągłości, którą Witkacy za życia nieuchronnie przeczuwał. Nie przypisywał tego kataklizmom, ani nawet samej wojnie, tylko naturze ludzkiej, zmierzającej do nicości. Uważał, że wraz z postępem społecznym, następuje zanik uczuć metafizycznych, będących źródłem wszelkiej sztuki. Twórczość Witkacego była czymś nowym, niepokojącym, nieogarnionym i nadal taką pozostaje. To tylko zarys jego aktywności, ale wprawiający w zakłopotanie i niemoc wobec erudycji i pracowitości, jaką reprezentował. Pod maską szalonego wesołka ukrywał się artysta niezwykle samotny i wstrząsany potężnymi pasjami. Uczucia metafizyczne, nieznane przeciętnemu człowiekowi, odsłaniały twórcę doskonałego i na wskroś tragicznego.
Tematy eschatologiczne w malarstwie, jak Kuszenie św. Antoniego, który możemy podziwiać na tej wystawie, obok nieobecnych tu Stworzenia świata czy Kuszenia Adama, wiodą ku przeświadczeniu o wzajemnej eksterminacji i samozagładzie światów. Z kilku tysięcy portretów, szczególnie w technice pasteli, które wykonał pod szyldem sławetnej „Firmy portretowej”, tylko część przetrwała do naszych czasów. Witkacy wykonywał je przede wszystkim dla zaspokojenia artystycznej pasji i wzbogacania doświadczeń. Pisał, że „sztuka jest ucieczką, najszlachetniejszym narkotykiem, mogącym przenieść nas w inne światy, bez złych skutków dla zdrowia”. Na wystawie możemy podziwiać jeden z wielu portretów Neny Stachurskiej, jak i siedem innych intrygujących twarzy, wciąż poruszających i zachwycających w swojej formie, a także kilka wspaniałych rysunków.
Portrety Witkacego to swoisty „dziennik duszy”, zapis pejzaży wewnętrznych, podróż po nieznanych obszarach wyobraźni. Poza zachwytem, to także zapis obsesji i lęków, ale w sposób tylko pozornie ludyczny, bo wiodący nas do prawdziwie wirtuozerskiego rezultatu. Witkacy pozostawiał w tyle za sobą etapy awangard mu współczesnych. Był genialnym pisarzem, dramaturgiem, filozofem i poetą, co wywiódł ze swej aktywności malarskiej i poprzez powyższe dyscypliny zawsze doń powracał. Kilkadziesiąt lat po jego śmierci badacze i krytycy zaczęli próbować rozumieć i określać jego twórczość. Do dziś Witkacy wymyka się wszelkim kategoriom, nie pasuje do żadnych „-izmów”. Z 40 dramatów przetrwało 20. Z tysięcy frapujących karteluszek pełnych zapisków, zwariowanych wierszy i pocztówek pozostała zaledwie garść. Wystawa eksponuje kilka pocztówek i listów do przyjaciół, kilka osobistych dokumentów.
Czym cieszylibyśmy się dziś, gdyby Witkacy postanowił dalej ścierać się z uwierającą rzeczywistością w sobie tylko znany twórczy sposób? Z iloma dziełami Witkacego moglibyśmy dziś obcować, gdybyśmy nie stracili części ogromu dorobku, który w istocie nam pozostawił? Pośród utraconych reliktów próbujemy z wielką czułością odnaleźć i przywrócić po wojnie do życia dzieła, które między pustką a ponownym odkryciem dla świata wyłania Festiwal Kultury Utraconej.
Patronat honorowy nad Festiwalem Kultury Utraconej objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński. Festiwal został dofinansowany ze środków MKiDN.
Anna Rębas/mat. pras.