Węglokoks stał się właścicielem spółki Port Północny, która w 2008 roku została sprzedana prywatnemu właścicielowi z Belgii. Umowę w tej sprawie podpisano wczoraj, a dziś (w czwartek, 5 października) o transakcji poinformował w Gdańsku minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
– Odzyskujemy najważniejsze dla polskiego bezpieczeństwa firmy – przekonywał Sasin. – Losy tej spółki są przykładem tego, jakim gospodarzem w Polsce była Platforma Obywatelska. Jakim gospodarzem był Donald Tusk i jego rząd. Jest takie powiedzenie często cytowane, iż „nie ma biednych krajów, a są tylko kraje źle zarządzane”. Niestety Polska była wówczas takim krajem źle zarządzanym. Krajem, który nie potrafił zadbać o swój strategiczny interes. My postępujemy wręcz odwrotnie. Odzyskujemy, a nie sprzedajemy. Odzyskujemy te kluczowe dla bezpieczeństwa Polski firmy – tłumaczył Sasin.
Prezes Węglokoksu Tomasz Heryszek wyjaśnił, skąd pomysł na podobną inwestycję. – Sprzedać można tylko raz i zazwyczaj tak się dzieje, ale ktoś może zapytać: po co Węglokoksowi ta portowa spółka? Pan minister mówił o majątku sprzedanym zagranicznym podmiotom, ale gdyby policzyć zyski zagranicznych właścicieli, to można by się pokusić o sprawdzenie, ile procent PKB Polska w ten sposób utraciła. Nie było inwestycji w niektóre podmioty, tylko czerpanie zysków – tłumaczył Heryszek.
ZYSKI ZOSTANĄ W KRAJU
Port Północny jest spółką zarządzającą pracą jedynego polskiego portu, który może przyjmować największe statki handlowe świata. – Wczoraj wieczorem udało się tę transakcję sfinalizować, a ja dziękuję ministerstwu za wiarę i wsparcie w tym projekcie. Główną przewagą Portu Północnego jest dostęp do jedynego nabrzeża głębokowodnego w Polsce, co daje nam możliwość zabezpieczenia dostaw najważniejszych surowców. Głębokość ponad 15 metrów w tym porcie pozwala na przyjmowanie największych statków masowych, jakie pływają po morzach i oceanach. Zamierzamy obsługiwać też rynki Czech, Słowacji i krajów południowych, a pieniądze zysków nie będą już wypływały za granicę, tylko zostawały w Polsce – wyjaśniał Tomasz Heryszek.
– Przejmujemy dwa pirsy, czyli wyjścia w morze na ponad 600 metrów. Dziś tylko jeden z nich jest aktywny, a w sprawie drugiego dotychczasowy operator nie był zainteresowany jego rozwojem. My mamy na to pomysł, co pozwoli na zwiększenie obrotu ładunkowego do 20 milionów ton w skali roku – dodał.
Andrzej Jaworski, kandydat na posła (PiS) zaznaczył, iż jednym z priorytetów jest m.in. współpraca wszystkich portów, a także podkreślił istotę repolonizacji kapitałów. – Śp. prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie mówił, że Polska musi budować swoją silną gospodarkę morską. To jest właśnie spełnienie tego życzenia, a tu – w Gdańsku – doskonale wiemy, ile firm i za ile zostało sprzedanych w ręce obcego kapitału. Tego typu przedsięwzięcia, jak przekop Mierzei Wiślanej czy dokończenie portu w Elblągu, to będzie jedna wielka synergia trójmiejskich portów z tym w Elblągu – mówił Andrzej Jaworski.
– Kapitał ma narodowość i to trzeba mówić. To dzięki polskiemu kapitałowi i polskim spółkom możemy zrealizować szereg inwestycji, których potrzebują Polacy. Każda repolonizacja, odzyskanie na rzecz polski, jest bardzo ważne. Dziś w Gdańsku mamy kolejną polską spółkę i oby nie wróciły te czasy, kiedy rząd odwrócił się od morza. Tak było za rządów PO, dziś się to zmienia i jestem przekonany, że po wyborach będziemy realizować inne repolonizacje i rozwijać gospodarkę morską – dodał Jaworski.
„TO JEDEN Z PRZYKŁADÓW WYPRZEDAŻY MAJĄTKU”
Wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda przypominał, że Port Północny jest jednym z wielu przykładów wyprzedaży majątku narodowego – nie tylko należącego w przeszłości do Skarbu Państwa, ale też majątku należącego do samorządów. – W ciągu ostatnich dwóch lat pracy w Ministerstwie Aktywów Państwowych nie było tak wielkiego przedsięwzięcia, jak transakcja odzyskania Portu Północnego. To pokazuje, że bez silnych i sprawnych spółek skarbu państwa w ubiegłym roku zabrakłoby węgla dla Polaków, a zapewnienie jego dostaw to wielka zasługa Węglokoksu i Portu Północnego. Największą naszą obawą było to, czy polskie porty dadzą radę przeładować go odpowiednią ilość – tłumaczył Rabenda. – Port Północny to kwestia bezpieczeństwa ekonomicznego i energetycznego Polski, a sprowadzany w zeszłym roku węgiel przechodził w głównej mierze właśnie przez Port Północny. To tutaj przeładowano kilkanaście milionów ton węgla – dodał.
– W Gdańsku udało się już odzyskać i zrepolonizować elektrociepłownię czy PKP Energetykę, a dziś także Port Północny. Dobrze zarządzane i nadzorowane spółki są gotowe na rozwój, na odkupowanie sprzedanego wcześniej majątku, na prowadzenie działalności dobroczynnej czy charytatywnej. Jeszcze lepiej by było, gdyby udało się odkupić gdański GPEC, bo faktycznie jest to transakcja, która boli wielu gdańszczan – przekonywał minister aktywów państwowych. – Skoro pan minister Jacek Sasin potwierdza, to ja także zapewniam, że jeśli wygramy wybory, to zrobimy wszystko, żeby GPEC wrócił w polskie ręce. To nie jest normalna sytuacja,. To są błędy naszych poprzedników i powinniśmy to naprawić. Proszę zwrócić uwagę na absurd tej sytuacji. Mienie komunalne gdańskie zostało sprywatyzowane do komunalnego podmiotu z Niemiec, a mienie państwowe zostało sprywatyzowane do francuskiego podmiotu. Chodziło tylko o to, żeby sprzedać komukolwiek. Tak wyglądała prywatyzacja w wykonaniu gdańskiej Platformy Obywatelskiej – argumentował Rabenda.
Bartosz Stracewski/ol