Gdańsk zapłaci 4 miliony, Sopot 100 tysięcy, a Gdynia… zero złotych. To wysokość kar, które miasta nałożyły w związku z łamaniem zapisów uchwał krajobrazowych. Potencjalnie tyle też będą musiały oddać, a na horyzoncie jest też widmo odszkodowań.
To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który rozpatrywał zgodność z konstytucją zapisów tzw. ustawy krajobrazowej. Pytanie w sprawie legalności przepisów zadał Naczelny Sąd Administracyjny, bo przepisy nakazywały likwidację lub zmiany reklam i ich nośników nawet wtedy, kiedy wcześniej były legalne.
Pytanie prawne, skierowane z NSA do TK, dotyczyło braku zapewnienia podstaw i trybu dochodzenia odszkodowania przez podmioty, które są zobowiązane do usunięcia oraz rozbiórki tablic i urządzeń reklamowych wzniesionych legalnie na terenie gminy. Ustawa krajobrazowa z 2015 roku od samego początku wywoływała kontrowersje i wątpliwości dotyczące jej legalności. Dotyczyło to nie tylko właścicieli nośników wielkopowierzchniowych reklam, którzy dysponowali pozwoleniami i inwestowali pieniądze, licząc na zysk. W podobnej sytuacji byli też właściciele np. sklepów, którzy swoje szyldy musieli „dostosować” do nowych regulacji – co w praktyce często oznaczało demontaż.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że „skutkiem takiego działania było godzenie w prawa majątkowe właścicieli tablic i nośników powstałych przed wejściem w życie tej uchwały na podstawie ważnych pozwoleń na budowę”. – Właściciele nieruchomości, którzy występowali o pozwolenie na budowę tablic i urządzeń reklamowych, działali legalnie z przekonaniem, że prawomocna decyzja administracyjna w tym zakresie zabezpiecza prawnie ich interes i pozwala na prowadzenie bez przeszkód działalności reklamowej. Odebranie im możliwości prowadzenia tej działalności bez zapewnienia słusznego odszkodowania sprawia, że prowadzi to do naruszenia interesu właścicieli tablic i nośników reklamowych objętych uchwałą krajobrazową, ze względu na legislacyjną działalność państwa w stosunku do podmiotów, które dochowały wszelkich starań o legalność swoich działań i którym państwo w majestacie prawa zezwoliło na taką działalność – stwierdzono.
CO TO OZNACZA W PRAKTYCE?
Uznanie przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodnej z konstytucją ustawy krajobrazowej oznacza, że wszyscy ukarani grzywnami za tzw. nielegalne reklamy mogą domagać się podważenia tej decyzji i zwrotu pieniędzy. Wyrok otwiera też drogę do dochodzenia odszkodowania za usunięcie reklam lub nośników reklamowych. Na tej ostatniej możliwości szczególnie skorzystać mogą firmy zajmujące się sprzedażą powierzchni reklamowej, którym uchwalane w miastach prawo krajobrazowe w praktyce zakazało działalności.
Trybunał uznał, że uwzględnienie wyroku w obrocie prawnym „spowoduje konieczność zapewnienia odpowiednich mechanizmów kompensacyjnych” – czyli odszkodowań. Jak wskazali sędziowie „w przeciwnym wypadku gminy będą musiały zaniechać wprowadzania niekorzystnych skutków uchwały krajobrazowej” w stosunku do przedsiębiorców.
ILE DO ODDANIA?
W Trójmieście odpowiednie uchwały krajobrazowe wprowadziły Sopot (26 marca 2018 roku) oraz Gdańsk (2 kwietnia 2018 roku). Jako ostatnia – pięć lat później – zrobiła to Gdynia (30 sierpnia 2023 roku). Tam nadal trwa czas na dostosowanie reklam i nośników do wymagań uchwały, więc miasto nie naliczyło żadnych kar.
– Aktualnie jesteśmy na etapie wdrażania jej zapisów, a roczny okres przejściowy daje szansę na wprowadzenie tej uchwały bez łamania obowiązującego prawa i ryzyka wypłacania odszkodowań – informuje Małgorzata Omachel-Kwidzińska z referatu współpracy z mediami Urzędu Miasta Gdyni.
W Sopocie urzędnicy za łamanie zapisów uchwały wystawili kary w wysokości 100 tysięcy złotych. Na razie jednak nie martwią się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.
– Oczywiście przyglądamy się wszystkim aktom prawnym dotyczącym uchwał krajobrazowych, w tym również wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, natomiast postępowania w Sopocie zostały zakończone. Jak wiadomo prawo nie działa wstecz, więc na tę chwilę nasze stanowisko jest takie, że wyrok nas nie dotyczy – wyjaśnia Izabela Heidrich, rzecznik Urzędu Miasta w Sopocie.
Zdecydowanym rekordzistą w nakładaniu kar za nielegalne reklamy jest Gdańsk. Tu grzywnę wymierzono 377 razy.
– Od zakończenia okresu dostosowawczego wydano decyzje o karze, których łączna wysokość sięga ponad 4 milionów złotych – powiedział Radiu Gdańsk rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, Patryk Rosiński.
Wśród nich są wszystkie wydane decyzje: nieostateczne, ostateczne, ale jeszcze nieprawomocne oraz decyzje prawomocne. W związku z uchwałą krajobrazową toczy się 40 postępowań.
– W dziesięciu z nich do tej pory nie usunięto tablic, więc jest możliwość zawarcia w decyzjach o karze również nakazu dostosowania lub ich usunięcia. Aktualnie w sądach administracyjnych na rozpatrzenie oczekują skargi na uchwałę krajobrazową dla Gdańska, wśród których skarżącymi są podmioty zobowiązane do usunięcia tablic i urządzeń, które powstały w oparciu o pozwolenie na budowę – dodaje Rosiński.
Obecnie nie ma pewności co do tego, kto będzie płacił ewentualne odszkodowania właścicielom reklam – samorządy czy Skarb Państwa. Nie wiadomo też, jak wpłynie to na dalsze wprowadzanie lub przyjmowanie przepisów o ochronie krajobrazu w miastach, które do tej pory takich regulacji nie miały.
Bartosz Stracewski/jk