Sopot przed historycznymi wyborami. Debata kandydatów na prezydenta miasta

Mieszkańcy Sopotu już mogą określić najbliższe wybory samorządowe jako historyczne. Po raz pierwszy od 1998 roku nie wybiorą na włodarza Jacka Karnowskiego. W debacie wyborczej zorganizowanej przez Radio Gdańsk udział wzięło pięcioro z sześciorga kandydatów na prezydenta Sopotu: Jarosław Kempa (KWW Kocham Sopot), Maria Lepczak-Wysocka (KWW W Imieniu Sopocian), Gabriel Oleszek (KW Mieszkańcy dla Sopotu), Paweł Petkowski (KW Prawo i Sprawiedliwość) oraz Lechosław Wojtynowski (KWW Trzecia Siła). Debatę poprowadził Jakub Kaługa.

Zaproszenie otrzymała również Magdalena Czarzyńska-Jachim z KWW Koalicja dla Sopotu Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, jednak w ostatniej chwili zrezygnowała z udziału w debacie i nie pojawiła się w naszym studiu. Marta Niziołek, pełnomocnik jej komitetu wyborczego, przysłała e-mail następującej treści: „Szanowni Państwo, uprzejmie informujemy, że obecność kandydatki na Prezydenta Miasta Sopotu Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim jest niestety niemożliwa. Kalendarz działań w kampanii został zaplanowany z dużym wyprzedzeniem i zakładał priorytetowy udział w debatach z udziałem mieszkańców. Takie debaty odbyły się trzykrotnie, w których kandydatka wzięła udział. W najbliższy czwartek weźmie też udział w debacie Telewizji Gdańsk. Od początku apelowaliśmy o jedną debatę wszystkich lokalnych mediów publicznych. Z przyczyn dla nas niezrozumiałych takiej debaty nie udało się zorganizować. Serdecznie zapraszamy na spotkania i konferencje prasowe z kandydatką w ostatnich dniach kampanii.”.

Kandydaci wypowiedzieli się między innymi na temat tego, od czego należałoby rozpocząć zmiany w mieście.

Lechosław Wojtynowski zapowiedział przywrócenie Sopotowi pierwotnego charakteru kurortu i uzdrowiska. – Funkcja rozrywkowa, która mocno rozwinęła się w ostatnich latach, jest chyba niepożądana przez mieszkańców, a dodatkowo połączona z kwestią najmu krótkoterminowego, którą władze miasta próbują rozwiązać od dłuższego czasu. To funkcja, która nie powinna mieć miejsca na stałe. Uważam, że przywrócenie nobliwości i elegancji miastu, które troszczy się o mieszkańców i kuracjuszy, ludzi, którzy przyjechali, żeby znaleźć tutaj zdrowie, to powinien być główny kierunek w związku z tym, że w 1999 r. miasto zyskało status uzdrowiska – oceniał.

Paweł Petkowski zwrócił uwagę na nieco inny problem. – Przede wszystkim należy odwrócić negatywne trendy, które widzimy w Sopocie od dekad. To pomnik polityki władz miasta. Należy odwrócić demografię, bo bez niej staniemy się skansenem dla bogatych ludzi. Nie musimy specjalnie zapraszać do Sopotu młodzieży ani studentów: oni są i pozostają niezagospodarowani przez ostatnie dekady. Mamy ośrodki uniwersyteckie, jednak miasto nie potrafi ich zagospodarować, stworzyć programów, aby mogli oni zakładać biznesy i rodziny. Jako prezydent zdecydowanie chciałbym to zmienić. Rozpocząłbym od odbudowania demografii, bo nie oszukujmy się: jeśli dalej tak będzie, Sopot stanie się wymarłym miastem – sugerował.

Jako trzecia przedstawiła poglądy dotyczące rozwoju Sopotu Maria Lepczak-Wysocka. – Moja wizja przyszłości jest wspaniała. Chciałabym, żeby miasto rozwijało się i rozkwitało tak, jak powinno się to odbywać, to znaczy zgodnie z zasadą genius loci: zachowania pięknego krajobrazu, architektury, ale jednocześnie miasta spokojnych, szczęśliwych, wolnych, mogących decydować o swoim mieście i uczestniczyć w różnych dziedzinach życia społecznego mieszkańców. Trzeba przywrócić dobre relacje pomiędzy władzami samorządowymi a mieszkańcami – podkreślała.

Gabriel Oleszek wrócił do pomysłu na Sopot jako miejscowość uzdrowiskową. – W mojej wizji Sopotu jest przywrócenie charakteru miasta uzdrowiskowego, a więc poprawa kontroli jakości powietrza i natężenia hałasu. Przede wszystkim zieleń. Doceniam to, że wiele miejsc jest uporządkowanych, ale nadal bardzo tego brakuje. Przykładem jest staw przy ulicy Nowowiejskiego czy na Mazowieckiej. To wszystko bardzo źle wygląda. Byłem na debacie w ratuszu którą zorganizował doktor Czarzasty. Byli tam obaj wiceprezydenci i widziałem, że z tym sympatyzowali, a on mówił właśnie o przywróceniu zieleni i wrócił do starej idei tunelu pod Aleją Niepodległości, która miałaby mieć taki charakter, jak kiedyś, czyli spacerowy – wspominał.

Z kolei Jarosław Kempa twierdził, że należy bardziej skupić się na potrzebach mieszkańców, do których obecnie przykłada się mniejszą wagę niż do potrzeb turystów. Jego zdaniem nie powinno tak być. – Sopot to najpiękniejsze miasto na świecie, a my, jego pasjonaci, kochamy go bezwarunkowo. Niestety, przez ostatnią kadencję stracił on około 10 proc. mieszkańców, którzy wyjechali. Można powiedzieć, że to tragiczna sytuacja, którą trzeba zatrzymać. Niestety, pani Jachim powiedziała jednak, że DNA Sopotu to turyści; ja uważam, że to mieszkańcy. Musimy odwrócić trend, aby sopocianie czuli się w Sopocie jak u siebie, byli prawowitymi gospodarzami – wskazywał.

(Fot. Radio Gdańsk)

Uczestnicy debaty mogli też wygłosić krótkie przemówienie wskazujące najważniejsze dla nich kwestie. Tym razem jako pierwszy zabrał głos Jarosław Kempa. – Sopot stoi przed ogromną szansą, aby to, co było najlepsze w poprzednich latach, wykorzystać do tego, abyśmy my, sopocianie, mogli żyć w mieście, ale tylko, kiedy będziemy mieli szansę, żeby słuchać samych mieszkańców.  Miasto ma możliwość bycia zrównoważonym, takim, w którym możemy żyć godnie i w którym turyści nie będą wyznaczać standardów postępowania i życia – twierdził.

Lechosław Wojtynowski zdecydował się na polemikę z nim. Ironicznie nawiązał przy tym do nazwy KWW Kocham Sopot. – Wywołaliście mnie do aktywnego, społecznego działania, a dowodem na to jest to, że 25 lat miłości do Sopotu nie sprawiło, że miasto jest lepsze. 25 tysięcy osób zdecydowało się wyprowadzić z Sopotu i nie jest to dowód na to, że jest tu wspaniale. Z 55 tysięcy zostało zaledwie 30. Sopot dysponuje największym budżetem w kategorii miast do 30 tysięcy w Polsce, ale wcale nie przekłada się to na komfort życia ludzi – mówił.

Z kolei Paweł Petkowski wskazywał na potrzebę zmian. – Sopot należy przewietrzyć, odnowić. Moja kandydatura jest w tym przypadku naturalna. Państwo Jarosław Kempa i Magdalena Jachim są z tego samego środowiska politycznego, przez dekady współrządzili miastem i uważam, że trzeba to zmienić. Miasto jest na zakręcie, mamy wiele przerw, które należy poprawić. Jak już wspominałem, należy odbudować demografię. Marzy mi się Sopot, który jest bliżej mieszkańców, przez tworzenie rad dzielnic i osiedli. Bardzo chciałbym, żeby włączono rodziców do współdecydowania o edukacji w szkołach i przedszkolach; mówię to jako ojciec trójki dzieci – zaznaczał.

Maria Lepczak-Wysocka stwierdziła zaś, że jej kandydowanie wynika z potrzeby protestu. – Reprezentuję komitet niezależnych, wolnych i samorządnych mieszkańców, którzy zdecydowali się na protest. Jesteśmy osobami, które protestują przeciwko stanowi, który zastaliśmy w mieście; mogę powiedzieć śmiało, że jesteśmy jego ofiarami. Mieszkańcy nie mogą jak króliki być poddawani eksperymentom, a w tej chwili takie rzeczy dzieją się w Sopocie. Zabudowywane są tereny bezpośrednio przy istniejących budynkach i tłumaczy się, że takie są przepisy prawa, bo PiS takie ustanowił – zauważała.

Posłuchaj całej debaty:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj