Służby ratownicze postawione na nogi. „Sprawcę” alarmu odnaleziono na dworcu, pijanego

(Fot. Maciej Dziubich/Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa)

Wyjątkową nieodpowiedzialnością i niefrasobliwością wykazał się mężczyzna, który na plaży w Gdańsku Brzeźnie pozostawił rozmaite rzeczy osobiste, wśród których były telefony komórkowe oraz paszport. Zaalarmowano służby ratunkowe, rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w której wzięło udział kilkudziesięciu ratowników, a w stan gotowości zostali postawieni kolejni. 

Działania prowadzone były w okolicach wejścia numer 36 – zarówno na lądzie, wodzie, jak i w powietrzu. Uczestniczyło w nich pięć jednostek pływających, między innymi sopockiego WOPR-u i policji. Wezwano ponadto śmigłowiec Marynarki Wojennej i dron.

– Akcja na pewno potrwa do zmroku – zapowiadał Rafał Goeck z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Skończyła się jednak nieco wcześniej, a jej finał okazał się szczęśliwy: właściciel pozostawionych na piasku przedmiotów został odnaleziony cały i zdrowy. Oraz… kompletnie pijany. Mężczyzna w czasie, gdy służby prowadziły już akcję poszukiwawczą na szeroką skalę, przebywał na dworcu kolejowym w Gdańsku Głównym.

– W związku z działaniami dotyczącymi pozostawionych na plaży w Brzeźnie rzeczy osobistych oraz dokumentu, dziś o godzinie 18:15 na terenie Dworca PKP Gdańsk Główny policyjni wywiadowcy odnaleźli 31-latka z Ustki, do którego należały te przedmioty. Mężczyzna miał dwa promile alkoholu w organizmie i został przewieziony do Pogotowia Socjalnego dla Osób Nietrzeźwych – poinformowała podinsp. Magdalena Ciska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Sebastian Kwiatkowski/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj