Nowe wątki ws. Gallery New Form. Detektywi sprawdzają szwedzkiego syndyka

Zatrzymanie Joanny S. (fot. Serwis RP)

Kolejni pokrzywdzeni zgłaszają się w śledztwie dotyczącym Gallery New Form. Firma, która miała swoje oddziały w całej Polsce, m.in. w Gdyni, sprzedawała dzieła sztuki i oferowała ich późniejszy odkup z nawet 36-procentowym zyskiem. Pokrzywdzeni jednak nie dostali ani pieniędzy ani dzieł sztuki. Według wyliczeń prokuratury, stracili w sumie ponad 400 milionów złotych.

Grupa Detektywistyczna Trójmiasto pracuje nad nowymi wątkami śledztwa w Szwecji – informuje szef firmy, Wojciech Koszczyński. – Zamierzamy pomóc pokrzywdzonym w odzyskaniu kilkudziesięciu milionów złotych, w których posiadanie wszedł syndyk szwedzki. Z naszych najnowszych ustaleń wynika, że dzieła sztuki, które były sprzedawane i wyprzedawane później przez syndyka, zostały sprzedane za kwotę 4 tys. procent mniejszą, niż wynosiła ich wartość. Jeżeli ktoś kupił dzieło warte 40 tys. złotych, syndyk sprzedawał je za 10 złotych. Zamierzamy dotrzeć do dokumentów, które potwierdzają duże nieprawidłowości, a być może w przyszłości pomogą postawić syndykowi szwedzkiemu zarzuty – mówi.

PROKURATURA PRZEDŁUŻY ŚLEDZTWO

Tymczasem Prokuratura Regionalna w Białymstoku zapowiedziała, że przedłuży śledztwo w sprawie Gallery New Form. Zarzuty ws. spółki, która była organizatorem fikcyjnego obrotu dziełami sztuki na wielką skalę, usłyszało już 25 osób, w tym twórcy firmy. Główni podejrzani to szwedka polskiego pochodzenia – Joanna S. i jej syn Mikael. Ukrywali się w Hiszpanii, tam w 2021 roku zostali zatrzymani i przewiezieni do Polski. Od tego czasu są w areszcie.

Pokrzywdzonych w sprawie Gallery New Form jest ponad 2 tysiące osób.

Jak powiedział reporterowi Radia Gdańsk prokurator Zbigniew Szpiczko z Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, śledztwo ma potrwać do końca lipca, ale już wiadomo, że będzie przedłużone. Prokuratorzy cały czas analizują przepływy bankowe Gallery New Form i ustalają kolejnych pokrzywdzonych.

Twórcom Gallery New Form grozi do 15 lat więzienia, pozostałym 23 podejrzanym, którzy zawierali umowy z klientami – do 5 lat.

Grzegorz Armatowski/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj