Jest przekonana, że zbierze 100 tysięcy podpisów i uda się jej zostać kandydatką na prezydenta Polski. Mało tego, jak mówi, będzie pierwszą Polką na tym stanowisku, mimo że nie ma żadnego doświadczenia politycznego. Gdańszczanka Dominika Jasińska zapowiada start w wyborach prezydenckich. Dlaczego? Co chce zaproponować? Jak chce zebrać wymagane do startu podpisy? O tym z Dominiką Jasińską rozmawiał Kuba Kaługa.
Więcej niż jeden gdańszczanin może powalczyć o prezydenturę. Ubieganie się o najwyższy urząd w kraju, a nawet wygraną, zapowiada trenerka rozwoju osobistego z Gdańska. Choć nie ma doświadczenia ani zaplecza politycznego, jest zdeterminowana i pełna optymizmu.
– Wierzę, że uda mi się zebrać 100 tysięcy podpisów. Od roku mówię o tym ludziom i nie uwierzy pan, jakie reakcje widzę. To jest reakcja nadziei, reakcja „nareszcie”. Słyszę zdania: „Dominiko, w końcu będę głosować nie na mniejsze zło, tylko będę mieć swoją kandydatkę”. To są poruszające stwierdzenia. To nie jest tak, że zaczynam, że wymyśliłam to trzy dni temu. Od roku sprawdzam reakcje ludzi i one są po prostu piękne – zapewnia Dominika Jasińska.
„PREZYDENT TERAPEUTĄ NARODU”
Jest certyfikowaną trenerką „Porozumienia bez przemocy”. Wyjaśnia, że pracuje z ludźmi, którzy chcą zmieniać otoczenie: nauczycielami, menadżerami, samorządowcami. Dodaje, że zgadza się z wyczytaną w wywiadzie prasowym wypowiedzią, że prezydent Polski powinien być terapeutą narodu.
– Chodzi o działania wspólnototwórcze, które pojednają, pozwolą zobaczyć nas jako całość, które wskażą nasze dobre cechy. Mamy mnóstwo narodowych skarbów, sami jesteśmy tymi skarbami. Kto ma nam to pokazać? Polityka, mam takie poczucie, zajmuje się trochę czymś innym, ale nie zebraniem nas do wspólnotowości. Rola prezydenta jest do tego idealna – podkreśla aspirująca kandydatka.
Jakie są struktury, które pomogą gdańszczance w zebraniu podpisów i późniejszej kampanii wyborczej? Jakie ma podejście do sprawy aborcji? I czy wie, czym jest umowa Mercosur?
Posłuchaj rozmowy z Dominiką Jasińską:
puch