Odwarstwienie siatkówki to groźna choroba, dotycząca głównie osób z krótkowzrocznością. Wystarczy nawet niewielka wada wzroku, by siatkówka został uszkodzona. Dochodzi do tego najczęściej po wysiłku, który wcale nie musi być duży. – Czasem wystarczy zwykłe kichnięcie – mówiła w Radiu Gdańsk dr n. med Joanna Murawska, chirurg okulista z Katedry i Kliniki Okulistyki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Lekarz tłumaczyła w rozmowie z Joanną Matuszewską, że wystarczy niewielka wada wzroku np. minus dwie dioptrie, by mogło dojść do odwarstwienia siatkówki.
– Pacjenci mówią, że tuz przed pojawieniem się objawów coś dźwigali, ale są też tacy którzy kichnęli, albo dmuchali np. balony dla dzieci. Ostatnio miałam pacjenta, który przyznał że jest zawodowym trębaczem – mówiła dr Murawska.
Na zdj. dr n.med Joanna Murawska z Kliniki Okulistyki UCK w Gdańsku. Fot, Martyna Kasprzycka
Dodała, że objawów odwarstwienia nie można lekceważyć, bo w leczeniu liczy się czas. – Pacjent początkowo może mieć tzw. męty w polu widzenia, które ludzie określają tez jako mroczki, paprochy czy śmieci. Groźne są też błyski, tzw. fotopsje, określane jako migotki, albo iskierki – mówiła okulistka.
Dr Joanna Murawska wyjaśniła, że najbardziej niepokojącym objawem jest czarna zasłona w polu widzenia, która nie znika. – Wtedy szukamy szybko pomocy lekarskiej, bo można uratować oko, ale liczy się czas. Komórki mogą bowiem obumierać i potrzebna jest szybka operacja.