Łysienie nie zależy od wieku, ale od poziomu testosteronu. Dlatego czasem młodzi mężczyźni tracą włosy, a starsi mają bujną fryzurę. – Podobnie jest z utratą włosów u kobiet, co też bardzo często zależy od hormonów – mówił w Radiu Gdańsk dr Artur Kierach, specjalista medycyny estetycznej, zajmujący się leczeniem utraty włosów i ich przeszczepianiem małoinwazyjną metodą FUE, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Chirurgii Odtwórczej Włosów. – Leczenie wypadania włosów to proces długotrwały, a na efekty terapii trzeba poczekać. Czasem pacjent ma tzw. zakola i myśli, że nie ma na nich włosów, tymczasem po badaniu okazuje się, że są tam żywe mieszki włosowe. Jednak włosy, które z nich wyrastają często są słabe i mało widoczne. Leczenie polega na ich wzmocnieniu. Jeśli to nie skutkuje, można myśleć o przeszczepie – mówił lekarz w rozmowie z Joanną Matuszewską.
Na zdjęciu włosy przed i po przeszczepie. Fot. materiały prasowe Klinika Kierach
Przeszczep mieszków włosowych to minimum czterogodzinna operacja, podczas której specjalnym urządzeniem z ostrzem w kształcie trąbki pobiera się mieszki włosowe z tyłu i boków głowy.
– Każdy z pobranych mieszków jest oglądany pod mikroskopem. Są one dzielone na te, które wytwarzają jeden włos i więcej. Mieszki mające 4 albo 5 włosów przeszczepia się najdalej od naturalnej linii włosów pacjenta. To ważne, bo po zabiegu musi to wyglądać naturalnie. Ważne jest też wszczepienie mieszka na odpowiednią głębokość. Jeśli będzie zbyt głęboko, albo zbyt płytko, efekt końcowy nie będzie naturalny i zadawalający pacjenta – tłumaczył w audycji dr Artur Kierach, który ma na swoim koncie ponad tysiąc przeszczepów włosów w ciągu ostatnich czterech lat.
Na zdj. dr Artur Kierach. Fot. Wiktor Miliszewski/RadioGdańsk