Osobie ciężko chorej nie pomożemy mówiąc, że „wszystko będzie dobrze” albo „myśl pozytywnie”, czy „uszy do góry, będzie dobrze”. To są komunały, które tylko irytują, mówiła w Radiu Gdańsk psychiatra prof. dr hab. Krystyna de Walden- Gałuszko, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, kierownik Katedry Psychiatrii na Wydziale Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, pracująca z chorymi m.in. w Wojewódzkim Centrum Onkologii „Copernicus” w Gdańsku. – Człowiek chory, który słyszy od osoby nieznającej się, przychodzącej w odwiedziny, że „wszystko będzie dobrze”, jest niewiarygodny. To jest obiegowe, kłamliwe zapewnienie, które nie ma zupełnie potwierdzenia w faktach. Do chorego nie powinno się tak mówić. Tak samo, jak nie można zawczasu przygotowywać sobie jakichś scenariuszy spotkania.
Trzeba obserwować w jakim nastroju jest chory, patrzeć czego potrzebuje. Jeżeli się zapomni o sobie i swoich obawach, i będzie się myślał o potrzebach chorego w danej chwili, o tym w jakim jest nastroju, to będziemy wiedzieć jak z nim rozmawiać.
Specjalistka mówiła w rozmowie z Joanną Matuszewską, że wiele osób mając kontakt z osobami chorymi na raka, nie wie jak się zachować i w efekcie unika kontaktów z pacjentami. – To może być dla chorego bardzo bolesne. To w jaki sposób traktować chorego wyprowadza się od prostej zasady: spróbuj popatrzeć czego mu potrzeba, a nie skupiaj się na sobie i swoim wyobrażeniu, jak mu pomagasz.
Na zdj. prof. Krystyna de Walden- Gałuszko. Fot. Martyna Kasprzycka
W audycji mowa była też o przełamywaniu lęku przed nowotworami i przyczynach, dla których niektóre osoby łatwiej przechodzą przez proces leczenia. – To się wiąże z jednej strony rodzajem nowotworu, bo są takie które trudniej wyleczyć, ale też z lękiem i informacjami o innych chorych, którym się nie udało wyleczyć i zmarli – mówiła psychoonkolog.
Według prof. Krystyny de Walden- Gałuszko leczenie lepiej przechodzą ludzie nastawieni zadaniowo, którzy są racjonalni. – Oni łatwiej podejmują proces diagnostyczny, łatwiej włączają się w proces leczenia, są aktywni i w wielu wypadkach to pomaga. W przypadku osób wrażliwych i emocjonalnych, częściej występują sytuacje lękowe. W tej sytuacji dużo większe znaczenie ma otoczenie, czy chory ma wsparcie kochającej rodziny. Wówczas ta, pewnego rodzaju słabość psychiczna, może być wyrównana poprzez siłę płynącą od osób bliskich – tłumaczyła prof. de Walden-Gałuszko.