Codzienna kontrola temperatury pracowników i testowanie pacjentów przed przyjęciem do klinik – tak działa od kilku tygodni Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku. Placówka wprowadziła zmiany w organizacji leczenia pacjentów, by uniknąć zakażeń koronawirusem. Wzorowała się na doświadczeniach szpitali m.in. z Włoch i Chin. – Każda osoba, która chce wejść na teren UCK ma mierzoną temperaturę w specjalnych punktach, obsługiwanych przez naszych lekarzy stażystów i studentów GUMed. Jedną z klinik, położonych najbliżej KOR, przekształciliśmy w strefę obserwacyjną z izolatkami i własnym obiegiem powietrza – mówi dr hab. Tomasz Stefaniak, Dyrektor Medyczny i Naczelny Lekarz Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
BADANIA PET, TK I MRI BEZ ZMIAN
W rozmowie z Joanną Matuszewską dyrektor poinformował, że wizyty w poradniach specjalistycznych UCK są weryfikowane telefonicznie. – Jeśli pacjent musi zostać przyjęty, bo np. trzeba mu zdjąć szwy, albo zmienić opatrunek, takie wizyty odbywają się zgodnie z planem. Planowo wykonywane są też wysokospecjalistyczne badania typu PET, tomografia komputerowa, czy rezonans magnetyczny. Jeśli pacjent rejestrował się pół roku temu, kiedy nie było epidemii, to jego badanie odbędzie się w zaplanowanym terminie. Jednak przed nim, trzeba przejść weryfikację stanu zdrowia – mówił dr Stefaniak.
Fot. Jacek Klejment
Lekarze apelują, by z powodu koronawirusa, nie unikać leczenia innych chorób. Od kilku tygodni do części szpitali na Pomorzu zgłasza się mniej osób, które przekładają wizyty na późniejszy termin. – W UCK zauważamy pewien odpływ pacjentów, ale nie dotyczy to osób chorujących onkologicznie – dodał dyrektor.
RAPID COVID TEST
W audycji lekarz mówił, że w UCK u części pacjentów w ciężkim stanie wykonywane są szybkie testy na obecność koronawirusa. – To tzw. rapid covid testy, które wykonuje się w sytuacjach zagrożenia życia, kiedy trzeba działać szybko i nie można czekać kilku godzin na wynik. Robimy je pacjentom np. z udarem, zawałem serca i ofiarom wypadków, czyli grupie ograniczonej, bo dostępność do tych testów nie jest powszechna. W przypadku rapid testów, wynik jest cztery razy szybciej – tłumaczy dr Tomasz Stefaniak.