Powiat kartuski w strefie żółtej a miasto Sopot na liście zagrożonych zmianą statusu. Ministerstwo Zdrowia zaostrzyło dziś kryteria epidemiczne w kilkunastu polskich powiatach. Mówił o tym w Radiu Gdańsk kilka godzin przed ogłoszeniem decyzji, Tomasz Augustyniak, szef pomorskich służb sanitarnych. – Jestem zaniepokojony sytuacją w pięciu powiatach: puckim, starogardzkim, kartuskim, sztumskim i w Sopocie. We wszystkich w ostatnich 2 tygodniach stwierdzono wzrost zakażeń koronawirusem – mówił w rozmowie z Joanną Matuszewską.
Tłumaczył, że decyzja ministerstwa, czy powiat znajdzie się w strefie żółtej lub czerwonej zależna jest od liczby zakażonych osób. Wprowadza się ją, jeśli zakażonych jest co najmniej 6 osób na 10 tysięcy mieszkańców. Strefa czerwona obowiązuje, gdy zakażeń jest powyżej 12.
– Ministerstwo oceniając sytuację bierze też pod uwagę inne czynniki, w tym dynamikę wzrostu zakażeń – mówił Tomasz Augustyniak. Ostatecznie resort zdrowia strefę żółtą ogłosił na obszarze powiatu kartuskiego a na liście ostrzegawczej znalazł się Sopot. Szef sanepidu poinformował, że żaden pomorski powiat nie jest obecnie zagrożony wprowadzeniem strefy czerwonej.
Fot. Archiwum Radia Gdańsk
Na Pomorzu potwierdzono w czwartek kolejnych 71 przypadków koronawirusa. Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny poinformował, że z powodu zwiększonej liczby zakażeń, od kilkunastu dni na Pomorzu dłużej trzeba czekać na przyjazd tzw. wymazobusu. – To wynik wzrostu liczby wykonywanych badań. Dłuższy może być też czas oczekiwania na wynik testu. Czasem to trwa kilka dni – mówił Tomasz Augustyniak.
W województwie pomorskim próbki bada się w kilkunastu laboratoriach. Średnio w ciągu doby to łącznie około 2-3 tys. badań.