Borelioza wśród rolników i leśników to najczęstsza na Pomorzu choroba zawodowa. Na drugim miejscu jest zespół cieśni nadgarstka u fryzjerów i kasjerów, a na trzecim utrata słuchu u pracowników przemysłu ciężkiego- mówiła w Radiu Gdańsk Małgorzata Bartoszewska Dogan, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Gdańsku. W rozmowie z Joanną Matuszewską mówiła, że rocznie do ośrodka wpływa około 160 wniosków o uznanie choroby zawodowej u pracowników.
– Przeprowadzamy w każdej sprawie dochodzenie, które weryfikuje warunki pracy i ich wpływ na zdrowie pracownika. Jeśli osoba która przez lata pracowała w narażeniu na kontakt z azbestem zachoruje na nowotwór, a okaże się, że paliła papierosy, to jej roszczenia mogą nie zostać uznane – mówiła dyrektor.
Fot. Joanna Matuszewska
Podawała też przykład utraty głosu przez nauczyciela. – Nie w każdym przypadku zostanie uznane to za chorobę zawodową. Przepisy jasno określają, że trzeba pracować przez przynajmniej 15 lat w pełnym wymiarze i z nadmiernym wysiłkiem głosowym, czyli „przy tablicy”, a nie np. wykonując czynności administracyjne.
Małgorzata Bartoszewska Dogan poinformowała, że choroby zawodowe wymienione są w wykazie. – Jeśli jakiejś nie ma na tej liście, nie może być uznana za chorobę zawodową.