Projekt pierwszej elektrowni atomowej zawieszony. „Za 10 lat pewnie znowu wydamy 200 mln złotych”

To już koniec programu atomowego w Polsce? Do decyzji ministerstwa energii odnieśli się goście audycji Ludzie i Pieniądze. Zastanawiali się, co w zamian dostaną gminy, na terenie których miała powstać elektrownia. Gośćmi Iwony Wysockiej byli: Małgorzata Tobiszewska – prezes MBA, Łukasz Olechnowicz – prezes Volanto oraz Piotr Świąc – TVP Gdańsk i TVP Info.

– Trzeba powiedzieć, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto – komentuje sprawę Piotr Świąc. – Program zostanie zawieszony, a to oznacza, że jeśli miałby być realizowany, zostanie odsunięty w czasie. Według mnie w najbliższym czasie nie dojdzie do budowy elektrowni w Polsce. Teraz trzeba postawić pytanie, co z pieniędzmi, które zostały do tej pory wydane? – pyta dziennikarz.

UCIERPIĄ MIESZKAŃCY 

Poszkodowane są też gminy, które przygotowały się do inwestycji. Małgorzata Tobiszewska podkreśla, że dla nich wiązało się to z nowymi miejscami pracy – Prawdopodobnie stąd tak duże poparcie mieszkańców, którzy zdawali sobie z tego sprawę. Myślę, że zabrakło pieniędzy w budżecie. Teraz zastanawiam się, co będzie w zamian. Przydałoby się, żeby rząd wykazał się większą odwagą, a nie tylko populizmem. Apeluje do każdego rządu, jaki by nie był, żeby jednak coś z tym zrobić – dodaje.

ZA 10 LAT WYDAMY KOLEJNE 200 MLN 

– Pierwsza, kluczowa kwestia to środki, które już zostały wydatkowane. Bardzo duża część społeczeństwa popiera te inwestycję, pomimo zagrożeń, które za nią stoją. Za 10 lat, jak ktoś się znowu obudzi z tym pomysłem, prawdopodobnie będzie trzeba wydać kolejne 200 mln złotych. Druga sprawa jest taka, że już się nastawiliśmy, że po 2030 roku będziemy mieli prąd z tych inwestycji. Teraz trzeba się zastanowić, skąd ten prąd mamy kupić – podsumował Łukasz Olechnowicz.

jK/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj