Im więcej burgerów sprzedadzą, tym więcej pieniędzy wpłynie na konto Łukasza. Gdański SurfBurger środowy utarg przeznaczy na pomoc dla dziesięciolatka z Oruni.
Łukasz od urodzenia cierpi na wrodzoną łamliwość kości, które złamały się już 38 razy. Ratunkiem dla chłopca jest leczenie w Stanach Zjednoczonych, zbyt kosztowne dla jego mamy – i tu z pomocą przyszedł SurfBurger.
SPRZEDAĆ PRZYNAJMNIEJ TYSIĄC BURGERÓW
– Mamy nadzieję, że zejdzie przynajmniej tysiąc burgerów. Tyle osób się zapisało na wydarzenie – mówi Łukasz Wingert, właściciel lokalu. – Ci, którzy nie mogą nas dzisiaj odwiedzić, mogą dołączyć do akcji wysyłając charytatywnego płatnego smsa – dodaje.
Do akcji można cały czas dołączać, Surf Burger pracuje na pełnych obrotach. A szczegóły wydarzenia „Wielka zbiórka dla Łukaszka” dostępne są na Facebooku.
STANĄĆ NA NOGI I ZAGRAĆ Z BŁASZCZYKOWSKIM
– Nawiązaliśmy już kontakt z kliniką w Omaha w stanie Nebraska w USA – mówi Anna Cabaj, mama Łukasza. – Tam lekarze są w stanie pomóc synowi, czyli doprowadzić jego kości do stanu pierwotnego. Chodzi o podniesienie kręgów, które w tej chwili opuszczają się miażdżąc się wzajemnie. Wzmocnią też kości tak, aby ta kruchość była dużo, dużo mniejsza – wyjaśnia.
Jeśli chłopca uda się spionizować, będzie mógł samodzielnie się poruszać. Od lipca jego stan się pogorszył, od dwunastego złamania kręgosłupa Łukasz potrzebuje 24-godzinnej opieki. Chłopiec w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk mówi, że czuje się dobrze, ale jego największym marzeniem jest wyzdrowieć. Chciałby biegać po murawie i kopać piłkę z Kubą Błaszczykowskim. – Na pewno się uda – twierdzi z przekonaniem.
Na rzecz Łukasza Cabaja działa fundacja założona przez jego mamę. Na ten moment udało się zebrać 25 tysięcy złotych. Ale to wciąż za mało na leczenie chłopca. Wizyta konsultacyjna w amerykańskiej klinice to koszt 9 tysięcy dolarów.
Aleksandra Nietopiel/mili