To już III edycja nietypowej imprezy sportowej. Podczas zawodów spotkali się debiutanci, amatorzy, zawodowcy. W tym roku swych sił spróbowali również pracownicy Radia Gdańsk.
Torus Triathlon In Da House odbyły się w gdańskiej Alchemii. Zawodnicy zmierzyli się ze sobą na basenie, trenażerze rowerowym i bieżni elektrycznej.
WYNIKI:
TRIATHLONOWE RADIO GDAŃSK
Zawody odbywały się na dystansie SPRINT: 750 m pływania, 20 km na rowerze i 5 km biegania. Zawodnicy część pływacką pokonywali na 25-metrowym basenie. Następnie przebiegli do strefy zmian w hali sportowej. Tam odbył się wyścig na rowerach i część biegowa.
Organizatorzy wyciągnęli również rękę do firm, umożliwiając im wystartowanie w sztafecie Business In Da House. I właśnie tu swoje siły sprawdzili pracownicy Radia Gdańsk. Jak sami mówili jeszcze przed rozpoczęciem zawodów, wątpliwości były. – Moja obawa związana jest z nawrotami. Na każdym torze popłynie dwóch pływaków i tam łatwo będzie o dyskwalifikację całej drużyny – zaznaczał reporter Sylwester Pięta. Monika Jeleńska miała wątpliwości, czy uda się dokonać zeskok i od razu dobiec do mety. – To ważny moment, by nie stracić cennych sekund – wyjaśniała. Najpewniejszy był realizator Tomek Cybula, który bał się, że… trenażer może nie wytrzymać.
SZCZYTNY CEL
Triathlon In Da House rozpoczął się w sobotę już z samego rana, bo o 7:30, ale emocje trwały przez cały dzień. Start naszych zawodników został zaplanowany na 12:00. Oczywiście każdy chętny mógł przyjść, by zobaczyć, jak wygląda jedyna impreza triathlonowa pod dachem w Polsce. Organizatorzy przygotowali atrakcje dla całej rodziny: strefę gastronomiczną, budkę zdjęciową, konkursy i zabawy.
Sport to nie wszystko. Czas imprezy wykorzystano na szczytne cele. W tym roku pomagano Fundacji SYNAPSIS, która wspiera programy wczesnego wykrywania autyzmu.
mili/mmt