Postawa Arki w ostatnich tygodniach jest bardzo trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony żółto-niebiescy po wygraniu 3:0 w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski z Wigrami Suwałki jedną nogą są już w finale na Stadionie Narodowym. Z drugiej, od powrotu na boiska po zimowej przerwie tylko Bruk-Bet Termalika Nieciecza – który niedawno zwolnił trenera – punktuje gorzej. Gdynianie uzbierali cztery „oczka” w sześciu meczach i znacznie skomplikowali sobie sytuację w tabeli.
Wznawiając rozgrywki Arka była w bardzo dobrej pozycji startowej. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego zajmowali dziewiąte miejsce w tabeli i mieli tyle samo punktów co ósma Pogoń Szczecin i siódma Korona Kielce. W zasięgu był również piąty Lech Poznań, do którego tracili tylko sześć „oczek”.
Od tego czasu wszystko się zmieniło. Gdynianie zajmują dwunastą lokatę, do ósmej Korony tracą pięć punktów, a dali się wyprzedzić Wiśle Płock i Śląskowi Wrocław, który jednak rozegrał jeden mecz więcej. Gra Arki rozczarowuje. Żółto-niebiescy przegrali z Legią Warszawa, Zagłębiem Lubin, Lechem Poznań i Piastem Gliwice. Ciężko oczekiwać zdobycia punktów przeciwko czołówce ligi, ale porażka w Gliwicach nie powinna się przydarzyć klubowi walczącemu o awans do grupy mistrzowskiej. Punkty gdynianie wywieźli z Krakowa (remis 1:1 z Cracovią), a trzy „oczka” zainkasowali po pokonaniu na własnym stadionie Korony 4:1. Jednak Kielczanie to najgorzej grająca drużyna na wyjazdach, która w całym sezonie odniosła tylko dwa zwycięstwa grając na obcych boiskach.
Górnik to najgorsza drużyna w ekstraklasie. Łęcznianie tracą do bezpiecznego miejsca pięć punktów, a do Arki aż siedem. W grudniu zarząd zdecydował się na zmianę trenera i postawił na Franciszka Smudę. Były selekcjoner miał trudny początek (porażki 0:5 z Legią oraz Jagiellonią), ale gra jego drużyny stopniowo się poprawia. Świadczą o tym osiągane przez nią wyniki. Zielono-czarni wygrali z Piastem Gliwice, a zremisowali z Pogonią Szczecin i Lechem Poznań. Warto zwrócić uwagę na ostatni rezultat. Górnik to pierwszy klub w ekstraklasie, który w 2017 roku urwał punkty „Kolejorzowi”, a w dodatku zachował czyste konto. Smuda w swoim stylu błyszczy również wśród dziennikarzy. „Franz” zdążył już między innymi zadeklarować, że jego zespół walczy o spadek.
Dodatkowym smaczkiem meczu będzie przyjazd do Gdyni Szymona Marciniaka. Poprzednie spotkanie Arki prowadzone przez niego zakończyło się skandalem i kibice są jednoznacznie nastawieni do najlepszego polskiego arbitra. „Jeśli jest rozsądny, to weźmie L4.”, „To nic gorszego nie mogło nas spotkać. Ten narcyz znowu przyjeżdża do Gdyni.(…)” – to najłagodniejsze komentarze jakie można znaleźć na forach kibicowskich. W tej kwestii wypowiedział się również obrońca Arki, Tadeusz Socha – Pan Marciniak jest sędzią międzynarodowym, a to znaczy, że jest dobrym arbitrem. Akurat w naszych meczach zdarzają mu się błędy, ale miejmy nadzieje, że najbliższe spotkanie poprowadzi dobrze, tak jak ostatni międzynarodowy mecz – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej. Mecz z Górnikiem będzie szczególny również z innego powodu. Na murawie po raz pierwszy jako Polak pojawi się Marcus Da Silva, który w piątek odebrał paszport naszego kraju.
Mecz z Górnikiem to dla Arki spotkanie o „sześć punktów”. Porażka lub remis przekreślą jakiekolwiek szanse na awans do grupy mistrzowskiej, zwycięstwo podtrzyma nadzieje, ale niiczego nie zagwarantuje. Pytanie, czy gdynianie będą potrafili zmotywować się w pełni mając w perspektywie wtorkowy rewanż w półfinale Pucharu Polski? Przekonamy się już dziś o godzinie 15:30.
Tymoteusz Kobiela