Był nie tylko pisarzem, autorem dramatu „Niemcy”. Był również działaczem komunistycznym i posłem na Sejm PRL. Z tych powodów Instytut Pamięci Narodowej postuluje o zmianę nazwy ulicy jego imienia w Gdańsku. Sprzeciwiają się temu mieszkańcy.
Ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, która weszła w życie w zeszłym roku nakazuje zmianę nazw budowli, mostów i ulic, których patroni w latach 1944-1989 propagowali komunizm w Polsce. Ulice, których nazwy powinny powinny zostać zmienione wybrał Instytut Pamięci Narodowej. Wśród nich jest ulica Leona Kruczkowskiego w Gdańsku. Mieszka przy niej ok. 500 osób i spora część z nich sprzeciwia się zmianie nazwy.
– Ustawa, która mówi, że trzeba zmieniać nazwy tych ulic idzie trochę za daleko – mówi jeden z mieszkańców ulicy Kruczkowskiego w Gdańsku. – To jednak jest część naszej historii i wymazywanie tego dużo nie zmieni. Ta osoba nie jest szeroko znana ze swoich poglądów politycznych.
– Uważam, że to jest kompletna bzdura. Kruczkowski na to nie zasługuje – mówi inny mieszkaniec. – On miał swoje zdanie jako pisarz i twórca. Dla mnie to jest dyskryminacja. On był przedwojennym oficerem Wojska Polskiego, siedział w obozie dla jeńców. Trzeba wziąć pod uwagę to co wniósł dla Polski, a nie tylko to, że był lewakiem.
– Ja się nie zgadzam na zmianę ulicy. Mieszkamy tu już czterdzieści lat. Mamy zmieniać znowu dokumenty i prawa jazdy – mówi mieszkanka.
– Nie zgadzamy się na zmianę na zmianę nazwy ulicy. Będziemy protestować! – zapowiada jedna z mieszkanek.
„ON SIĘ KOJARZY GŁÓWNIE Z LITERATURĄ”
1 sierpnia odbyło się spotkanie ws. zmiany nazwy ulicy, na które przyszło ok. 30 mieszkańców. Współorganizował je Jędrzej Włodarczyk ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk, które staje w obronie niektórych gdańskich ulic przed dekomunizacją. Jego zdaniem Leon Kruczkowski kojarzy się przede wszystkim z literaturą, a nie z systemem komunistycznym. – Ustawa zwana powszechnie ustawą dekomunizacyjną przewiduje, że patron ulicy nie może propagować systemu totalitarnego, systemu komunistycznego – mówi Jędrzej Włodarczyk. – Trzeba sobie zadać pytanie z czego znany jest Leon Kruczkowski? Czy ze swojej afiliacji przy PZPR, bo ona niewątpliwie była, był w związku literatów i w komitecie centralnym, czy bardziej ze swojej kariery literackiej?
– Można przeprowadzić eksperyment i zapytać ludzi na ulicy z czym kojarzy się Leon Kruczkowski i zapewniam, że większość osób będzie kojarzyć go z literaturą. On nie kojarzy się z systemem totalitarnym, ani nie został przez niego wywindowany do kariery literackiej, on po prostu był dobrym pisarzem – dodaje Jędrzej Włodarczyk.
INNE METODY
Dla mieszkańców zmiana wiąże się z koniecznością wymiany dokumentów oraz z przemalowaniem elewacji na budynkach, na których jest wypisana nazwa. Zdaniem Beaty Peters, wiceprzewodniczącej Rady Dzielnicy Piecki-Migowo, tzw. dekomunizację nazwy ulicy można przeprowadzić w inny sposób. – Są możliwości żeby ominąć tę ustawę tak jak Sopot zmienił nazwę ulicy z 23 marca na 23 marca. W zeszłym miesiącu w Nowej Soli zmieniono nazwę ulicy Leona Kruczkowskiego na Kazimierza Kruczkowskiego – wymienia radna. – To fortel, jednak to rozwiązanie dzięki któremu mieszkaniec nie poniesie kosztów. Zwracam uwagę na to, że większość tych osób to ludzie starsi, którzy żyją z renty i emerytury, dla których każdy dodatkowy koszt jest obciążeniem dla budżetu.
Beata Peters zwraca również uwagę na koszty, które mogą ponieść przedsiębiorcy, którzy – w przeciwieństwie do mieszkańców – poniosą koszty wymiany dokumentów. Wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Piecki-Migowo twierdzi, że mieszkańcy nie zostali dostatecznie dobrze poinformowani o tym, że nazwa ulicy, przy której mieszkają, może zostać zmieniona.
„KRUCZKOWSKI BYŁ KOLABORANTEM STALINA”
Piotr Szubarczyk, z gdańskiego IPN-u, zwraca uwagę, że na postać Leona Kruczkowskiego trzeba patrzeć całościowo, nie tylko przez pryzmat literatury. – Trzeba spojrzeć na niego jako człowieka, a nie na człowieka, który się kojarzy, bo kojarzyć się może dobrze, bo wiele razy mieliśmy w ręku jego książki, bo to były lektury szkolne – mówi historyk. – Dla mnie on nigdy nie powinien być patronem żadnej polskiej ulicy. On był posłem do Krajowej Rady Narodowej, wymyślonej przez Stalina gdy cały świat uznał rząd Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie.
– Leon Kruczkowski dopuścił się zdrady stanu w świetle kodeksu karnego z lat 30. zostałby skazany na śmierć. On reprezentował kolaborantów Stalina w Polsce – kontynuuje Piotr Szubarczyk. – Owszem miał talent literacki, ale co Leon Kruczkowski ma do powiedzenia nam, Polakom w XXI wieku? On był dożywotnim posłem na Sejm PRL, to również symbol karykatury państwa demokratycznego.
Do końca sierpnia z ulic polskich miast powinny zniknąć nazwiska patronów związanych z komunizmem. Jeśli radni tego nie zrobią, decyzję za nich mogą podjąć wojewodowie.
21 sierpnia w domu sąsiedzkim przy ulicy Jaśkowa Dolina 105 odbędzie się drugie spotkanie z mieszkańcami w tej sprawie.
Posłuchaj materiału: