Rytel jest na ustach całej Polski. Miejscowość położona w sercu Borów Tucholskich na terenie gminy Czersk najbardziej ucierpiała podczas nawałnic, które nawiedziły Pomorze w nocy z piątku na sobotę. Do Rytla przyjechała we wtorek wieczorem premier Beata Szydło. Po południu dotarli tutaj także ministrowie Antoni Macierewicz i Jan Szyszko.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz po godzinie 15 wylądował w Rytlu, miejscowości, która najbardziej ucierpiała w skutek nawałnicy. Od północy mieszkańcom sołectwa położonego w gminie Czersk pomagają żołnierze. Wizytujący swoich podwładnych szef MON przesiadł się ze śmigłowca do wojskowego honkera. W drodze nad Brdę pojazd utknął na kilka minut w błocie. Z pomocą ministrowi przyszli mieszkańcy kolonii Konigort.
„WOJSKO JEST GOTOWE, ŻEBY POMAGAĆ”
– Jesteśmy przygotowani do tego, żeby uruchomić jeszcze dodatkowe siły. Tam gdzie jest taka potrzeba, wojsko jest gotowe, ażeby dotrzeć i pomagać – zapewniła dziś premier Szydło. Szefowa rządu rozmawiała nad Brdą ze strażakami i przedstawicielami miejscowych władz, a następnie ruszyła w objazd do miejscowości położonych nad rzeką, aby przyjrzeć się skutkom nawałnicy.
NIE MA PRĄDU, BRAKUJE WODY
Usuwanie skutków wichury potrwa tutaj wiele miesięcy. We wsi nie ma prądu, brakuje wody, od żywiołu ucierpiało około 100 domostw.
Wichura zniszczyła w tej okolicy blisko 8 tysięcy hektarów lasu. Mieszkańcy zaapelowali o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Pomoc niosą im od kilku dni strażacy, mieszkańcy sąsiednich miejscowości, harcerze i wolontariusze. Żołnierze i ciężki sprzęt są tutaj od północy.
NIE MA ZAGROŻENIA POWODZIOWEGO
O ich wsparcie wnioskował wojewoda pomorski Dariusz Drelich. Wojsko pomaga w likwidowaniu wiatrowałów na drogach dojazdowych. Priorytetem jest jednak usunięcie setek drzew, które po nawałnicy runęły do Brdy i tamują przepływ wody.
– Na tę chwilę nie ma zagrożenia powodziowego – poinformował we wtorek po południu st. kpt. Łukasz Płusa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Gdańsku.
KFP/puch