Z domu pozostała tylko tabliczka z numerem – takimi słowami swoją sytuację opisuje pan Władysław Słomiński z Główczewic koło Brus. Dziesięć dni temu nawałnica zniszczyła cały jego dobytek. Jego niepełnosprawną żoną zaopiekowała się córka. On sam mieszka w przyczepie kempingowej i pilnuje tego, co pozostało.
Nawałnica zniszczyła państwu Słomińskim cały dom. Uszkodzone zostały także budynki gospodarcze – opowiada poszkodowany.
– Wszystko straciłem. Teraz nie mam gdzie mieszkać. Dom zawalił się, stodoła tak samo. Nie wiem co mi pozostało. Jedynie popłakać sobie – mówi pan Władysław.
POMOC SIÓSTR ZAKONNYCH I WOLONTARIUSZY
Z pomocą przy uprzątaniu terenu wyruszyły państwu Słomińskim siostry zakonne z pobliskiego Orlika. Była też straż i wolontariusze z Trójmiasta. Gmina dostarczyła przyczepę kempingową. Teraz niezbędny jest materiał budowlany do odbudowy domu oraz ludzie, którzy się na tym znają.
MARZENIE: PRZED ZIMĄ ZAMIESZKAĆ POD DACHEM
Państwo Słomińscy to starsze osoby, które z pewnością same sobie nie poradzą. Jak dodał na koniec naszemu reporterowi pan Władysław – jego największym marzeniem jest, aby przed zimą znowu zamieszkać pod dachem.
Dariusz Kępa/puch