Starosta na urlopie i brak sztabu kryzysowego. Część radnych w Bytowie ma zastrzeżenia do włodarzy powiatu w sprawie organizacji pomocy po ostatnich nawałnicach. Zniszczenia w regionie Bytowa były ogromne.
– Pomoc nie była udzielana tak szybko, jak to możliwe – uważa Krzysztof Sławski, radny PiS w bytowskim starostwie. – Włodarze nie powołali zespołu zarządzania kryzysowego, tydzień zajęło im odblokowanie drogi powiatowej, nie zadziałał system ostrzegania mieszkańców, a starosta nie przerwał swojego urlopu – wylicza radny.
BŁĘDY STAROSTWA
– Ten cały system powiadamiania, pomocy ludziom, stworzenia sztabu przez powiat bytowski po prostu nie zadziałał. Fatalnie zostało zorganizowane przez starostę i wicestarostę. I mamy tego skutki. To jest uwaga na przyszłość. My chcemy, aby takich rzeczy w przyszłości nie było. Dlatego już dzisiaj wnosimy do starosty, aby błędy jakie popełnił, nie miały miejsca w przyszłości – mówił Krzysztof Sławski.
NIE MAMY SOBIE NIC DO ZARZUCENIA
Starosta bytowski Leszek Waszkiewicz odpowiada, że władze powiatu działały sprawnie, a zarzuty opozycyjnych radnych, są wyłącznie natury politycznej.
– Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Wszystkie nieprawdziwe oskarżenia, jakie padały z ust radnych opozycyjnych o braku powołania zespołu zarządzania kryzysowego, nieudolności w jego funkcjonowaniu, to jest zwykłe polityczne plucie na nas – komentuje starosta bytowski. – Trzeba było pomóc od razu, udrożnić drogi, naprawiać i zabezpieczać zniszczone domy. Równie ważne było organizowanie pomocy. Ci ludzie nie byliby w stanie sami sobie odbudować domu. Potrzebne są na to pieniądze. Ja się tym zająłem. Robiłem to od samego początku – podkreśla Leszek Waszkiewicz.
Starosta bytowski przyznaje także, że nie przerwał swojego urlopu po przejściu nawałnic, bo jego obowiązki bardzo dobrze pełnił wicestarosta. Obaj włodarze mieli być w ciągłym kontakcie telefonicznym.
POMOC NADAL TRWA
Starostwo powiatowe w Bytowie na pomoc z usuwaniem skutków sierpniowych nawałnic przeznaczyło do tej pory ponad 190 tysięcy złotych. Ponadto 60 tysięcy złotych zebrano do tej pory na dwóch kontach bankowych, na które można przelewać środki, aby wesprzeć mieszkańców poszkodowanych przez wichury.
Paweł Drożdż/mili