Miłość można wyrazić na wiele różnych sposobów. Jedni piszą słowo „love” na murze, inni skrobią imię ukochanej na ławce w parku. Jeszcze inni – ci, być może bardziej zdeterminowani – starają się zatrzymać swe uczucie na wiele dziesiątek lat. Tak jest w przypadku Głazu Borkowskiego – kamienia polodowcowego, który leży w lesie na gdańskiej Strzyży. Natknęliśmy się na niego podczas spaceru. Głaz jak głaz – okazały, trochę przybrudzony czasem… Zaintrygował nas wyryty na nim napis: „Tu pogrzebana miłość Borkowskiego i……” – to drugie nazwisko jest nie do końca czytelne. Kiedy wpisaliśmy w wyszukiwarkę internetową słowa „Głaz Borkowskiego”, od razu pojawiło się kilka artykułów.
CORAZ WIĘCEJ ZNAKÓW ZAPYTANIA
Im więcej treści, tym więcej niejasności. Borkowski…Tadeusz? – tak informują pierwsze strony. Ktoś pokusił się nawet o rozszyfrowanie drugiego – zamazanego nazwiska: Federska Irena. Legenda miejska głosi, że Borkowski kochał się w Federskiej, ale ta go odrzuciła. Postanowił więc dać upust swoim emocjom i wyryć wieść o niespełnionej miłości w kamieniu. Znajomi Federskiej ponoć nie chcieli być dłużni: nie lubili Borkowskiego, więc zamazali napis. Ot – taka historia. Jasna, klarowna i właściwie nic w niej niezwykłego.
NIEZWYKŁA HISTORIA
I pewnie poszlibyśmy dalej, gdyby nie informacja od pewnej pani – mieszkanki gdańskiej Strzyży. „Pani Federska żyje”. I tak daliśmy się pochłonąć tej zawiłej, ale też niezwykłej historii.
Tadeusz? A może Leszek? Kim byli Federska i Borkowski? I czy faktycznie chodziło o niespełnioną miłość? Gdzie wszystko się zaczęło – w szkole, a może na osiedlu? Nasza reporterska podróż zajęła kilka miesięcy. Jej efekty usłyszą Państwo w reportażu „Wyryte w kamieniu”.
W reportażu udział wzięli raper Grzegorz Brzoza Brzozowski i Kamil Polan Polański.
Zapraszamy w imieniu autorów: Magdy Świerczyńskiej-Dolot z Radia Gdańsk i Michała Zaręby z Radia PIK.
Magda Świerczyńska-Dolot/mmt