Do SP nr 5 przy ulicy Hubalczyków chodzi za dużo dzieci. To z powodu braku rejonizacji i likwidacji gimnazjów. Najwięcej uczniów jest w klasach szóstych. Władze miasta szukają wyjścia z sytuacji i zaproponowały przeniesienie części dzieci do innej placówki. Większość rodziców nie wyobraża sobie takiego scenariusza.
Wiceprezydent Słupska, Krystyna Danilecka-Wojewódzka zorganizowała na terenie szkoły spotkanie z rodzicami. Tłumaczyła, że w przyszłym roku szkolnym, z powodu dużej liczby dzieci, lekcje mogą odbywać się nawet do godziny 18. Dla dobra warunków nauczania, proponowała przeniesienie części uczniów do Szkoły Podstawowej nr 11.
– Wykorzystaliśmy już wszystkie możliwe sale lekcyjne i sale, które mogą być salami lekcyjnymi, żeby tam się odbywał cykl nauczania dla uczniów klas 1 do 7. W przyszłym roku nie jesteśmy w stanie pracować na jedną zmianę, w miarę komfortowych warunkach do godziny 15 czy 16 – mówiła reporterowi Radia Gdańsk Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Wiceprezydent Słupska w czasie zebrania z rodzicami przyznawała, że przeniesienie uczniów do innej szkoły lub lekcje w SP 5 do wieczora to dwa trudne rozwiązania. – Trochę taka grecka tragedia. Jakiej opcji nie wybierzemy, nie będzie najlepsza dla naszych uczniów. Musi być jednak wola rodziców, abyśmy podjęli jakieś działania – podkreślała Danilecka-Wojewódzka.
RODZICE MAJĄ OBAWY
Rodzice w czasie spotkania z wiceprezydent często zabierali głos. Najczęściej była to krytyka koncepcji przedstawianej przez władze miasta. – Mieszkamy niedaleko od Szkoły Podstawowej nr 5 i przenosiny będą dla nas katastrofą. Po pierwsze, mamy córkę w tej samej szkole i wówczas mielibyśmy dzieci w dwóch różnych placówkach. Poza tym, syn nie mógłby już chodzić pieszo do szkoły, bo jest to bardzo daleko. Po drodze są dwie bardzo ruchliwe ulice, obie czteropasmowe. Nie wspominając, że dojazdy autobusem będą nas kosztowały czas i pieniądze. W bilansie jest to dla nas rozwiązanie bardzo niekorzystne – mówił tata jednego z uczniów.
– Były gimnazja obowiązkowe. Jedni byli za, drudzy przeciw, ale tam dzieci na oswojenie się ze szkołą miały trzy lata. Nasze dzieci będą miały dwa lata. To jest jakieś kuriozum – dodawała inna kobieta.
– Ja mogę nawet przenieść swoje dzieci, bo mam córkę i syna w tej szkole, ale czy miasto zagwarantuje mi dojazdy komunikacją miejską? Teraz przy SP nr 11 nie mam takiej możliwości, a nie wyobrażam sobie, aby dzieci chodziły same po nocach – mówiła w czasie spotkania kolejna kobieta.
BĘDĄ KOLEJNE SPOTKANIA I WIĘCEJ KONKRETÓW
Przeniesienie uczniów miałoby się odbyć dopiero po zakończeniu roku szkolnego. Najbliższe spotkanie władze Słupska zaproponowały na styczeń. Wiceprezydent zapowiedziała, że przygotuje dokładne dany i analizy, jak będzie wyglądała szkoła, gdy rodzice nie zdecydują się na przeniesienie dzieci. Podkreślała także, że od nowego roku szkolnego będzie obowiązywała rejonizacja do SP 5.
Do Szkoły Podstawowej nr 5 w Słupsku uczęszcza ponad 730 uczniów. Tylko w klasach szóstych uczy się 60 osób spoza najbliższego regionu szkoły.
Paweł Drożdż/mich