To była chwila, ale jej skutki niektórzy odczuwają do dziś. Sto dni temu Kaszuby nawiedziła nawałnica. Zniszczonych zostało kilkaset domów, budynków gospodarczych i setki tysięcy hektarów lasów. Sprawdzamy, jak radzą sobie poszkodowani przez żywioł i czego brakuje im przed zimą.
W nocy z 11 na 12 sierpnia wichura spustoszyła lasy, zniszczyła domy i budynki gospodarcze. Niektórzy do dziś odczuwają skutki żywiołu. Nasz reporter odwiedził dwie poszkodowane miejscowości: Sylczno i Naklę, żeby sprawdzić jak radzą sobie z usuwaniem zniszczeń.
„TO BYŁA WALKA Z CZASEM”
W Sylcznie w powiecie bytowskim na niektórych budynkach gospodarczych są jeszcze plandeki, na szczęście na domach takiej sytuacji już nie ma. U państwa Staśków wichura zburzyła całe poddasze. Z dachu nie zostało nic. Krokwie i dwa kominy także zostały połamane. Nawałnica wyłamała okna, a nawet balustrady na balkonie. Rodzina dostała 23 tysiące złotych z budżetu państwa i drugie tyle od ubezpieczyciela. Dziś na dachu jest papa, są nowe okna.
– Sytuacja jest na tyle dobra, że mamy dach nad głową. Jest ciepło, dosłownie dwa dni temu znaleźliśmy ludzi, którzy zrobili nam odeskowanie i po prostu położyli papę. To jest najważniejsze. Czekamy teraz na wiosnę, żeby coś robić dalej – mówi Eleonora Staśków. – To była walka z czasem, bo po prostu nie było rąk do pracy – dodaje.
WCIĄŻ NIE WOLNO WCHODZIĆ DO LASÓW
W lasach sytuacja wciąż jest dramatyczna. Przy DK20 w niektórych miejscach krajobraz nadal jest księżycowy,pracuje także ciężki sprzęt do usuwania wiatrołomów. Obowiązuje kategoryczny zakaz wstępu do lasów. Pada śnieg i nadłamane drzewa pod jego naporem w każdej chwili mogą się przewrócić.
„GDYBY NIE POMOC LUDZI DOBREJ WOLI…”
Dla części rodzin z Nakli największym problemem jest brak pieniędzy na remonty. Z pomocą przyszli rząd i gmina, ale środków nie wystarczyło. Państwo Gliszczyńscy na odbudowę zniszczonego poddasza wydali około 60 tysięcy złotych. Ponad połowę pieniędzy musieli zdobyć we własnym zakresie.
– Mamy zadłużenie. Trzeba będzie chyba wziąć kredyt albo spłacać ratalnie. To trochę potrwa. Gdyby nie ludzie dobrej woli, znajomi i koledzy, to by tego nie było. Dach jest, to jest najważniejsze. Powoli ocieplamy, jest ok – mówi pan Gliszczyński.
Podobna sytuacja, czyli położony dach, a reszta remontu oczekująca na wiosnę, dotyczy kilku rodzin w Nakli. Wszyscy poszkodowani przez nawałnicę mówią wprost – gdyby nie pomoc ludzi dobrej woli, sytuacja wciąż byłaby dramatyczna.
POSZKODOWANYM WCIĄŻ MOŻNA POMAGAĆ
Podczas nawałnicy na Pomorzu zginęło 6 osób, do dziś nie oszacowano wszystkich strat materialnych. Poszkodowanym wciąż można pomagać. Szczegóły na naszej stronie internetowej w zakładce Radio Gdańsk Pomaga >> TUTAJ.
Grzegorz Armatowski/hb