Zadanie postawione przed Lechią będzie bardzo trudne, ale nie awykonalne. Ostatnio biało-zieloni na własnym stadionie pozostawili kapitalne wrażenie, deklasując Wisłę Płock. Jeśli zagrają jeszcze skuteczniej, będą na językach kibiców równie często, co losowanie grup MŚ. Zwycięstwo przeciwko Śląskowi zbliży Lechię do grupy mistrzowskiej. Porażka w najgorszym przypadku spuści gdański zespół w otchłań przedostatniego miejsca w lidze. Piątkowy wieczór nie będzie więc zwykłą grą o punkty, ale starciem sąsiadów w tabeli i kandydatów do obsadzenia miejsca w grupie mistrzowskiej na koniec sezonu.
PRZYĆMIĆ LOSOWANIE
Dziś wydarzeniem numer jeden jest losowanie grup finałów Mistrzostw Świata. W kuluarach moskiewskiej imprezy wszyscy podkreślają, że z pierwszego koszyka chcą grać przeciwko Polsce. Wydaje się ona dla pozostałych zespołów najuboższa piłkarsko. Zespoły z Ekstraklasy przyjeżdżające do Gdańska takich odczuć względem biało-zielonych nie mają, ale Lechia bardzo często rozdaje punkty na własnym stadionie. Dość powiedzieć, że u siebie w tym sezonie wygrała tylko 2 razy oraz zdążyła upokorzyć się wynikiem 0:5 przeciwko Koronie.
DRUGIE DNO
Spotkanie będzie tym z gatunku usłanych podtekstami. Lechia z pewnością wystawi na plac byłych graczy Śląska – braci Paixao. W Śląsku, ważną rolę odgrywają z kolei byli lechiści – Michał Chrapek i Jakub Kosecki. Faworytem mimo wszystko jest Lechia. W dodatku drużyna z Dolnego Śląska osłabiona będzie brakiem kilku kontuzjowanych zawodników. Skomplikowane urazy nadal leczą Michał Mak, Djordje Cotra czy Kamil Dankowski.
Dużym utrudnieniem w szeregach gdańszczan, będzie brak Rafała Wolskiego, pauzującego za kartki. Wypełnienie luki po czołowym pomocniku LOTTO Ekstraklasy, zdaje się być czołowym kluczem do osiągnięcia jakości w ofensywie.
Początek spotkania Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław o 20:30.
Paweł Kątnik