Wszyscy, którzy mają odrobinę miejsca w sercu dla zwierząt wiedzą, jak na czworonogi działają odgłosy fajerwerk i petard. Właściciele psów nie są w stanie całkowicie uchronić przed nimi swoich pupili, ale zaraz po świętach, aż do kilku dni po nowym roku, powinni, bez wyjątku, wyprowadzać zwierzęta na smyczy, by nie dopuścić do sytuacji, w której pies ucieknie. – Nawet psy najbardziej wyszkolone, posłuszne i grzeczne, mogą bezpowrotnie zginąć w noc sylwestrową lub wcześniej, gdy usłyszą huk – mówiła Agnieszka Kępka, sędzia kynologiczny i behawiorystka. – Wpadają w popłoch i będą biec przed siebie, a my ich nie dogonimy. Po drodze są samochody, które mogą je zabić. Psy wskakują też do tramwajów, autobusów, a później na jakimś przystanku kierowca je wyrzuca i one nie potrafią odnaleźć drogi do domu – dodaje.
– Co z naszymi zwierzętami i z tymi bezdomnymi, które się chowają w panice w krzakach, pod samochodami? Ile z nich dostaje zawałów serca? Czy taka śmierć, dlatego, że my chcemy oglądać pokaz fajerwerk, nam to sprawia przyjemność, jest potrzebna? – pytał gość Radia Gdańsk.